| |
dodano: 2010-06-15 10:49 Spotkania z kulturą na naszej antenie
|
|
UWAGA: Jedynym dysponentem praw autorskich do materiałów zamieszczonych w serwisie internetowym Radia Merkury jest Radio Merkury S.A. Wykorzystanie tekstów, zdjęć, ilustracji, materiałów dźwiękowych, materiałów filmowych w całości lub we fragmencie w jakikolwiek sposób wykraczający poza indywidualne zapoznanie się z nimi, wymaga każdorazowej pisemnej zgody redakcji.
| Dodał: 69.43.232.77 Dnia: 2009-10-22 06:56:11 Jak zwykle Pani Basia trzyma wysoki poziom. | | Dodał: janko Dnia: 2010-03-11 11:47:24 przestancie juz z tymi uciemieznionymi kobietami . W Polsce nie ma dyskryminacji kobiet -to One same sobie to wymyslily by panowac wszedzie gdzie sie da . Jak uslyszalem w moim ulubionym Rradio ( RM ) w dn. 11.023.2010 r. Kazie Sztuke to mnie krew zalala. Ta baba jest stukn..ta i to mocna -Ona potrzebuje najpierw lekarza psychiatre potem dobrego chlopa ( tylko kto taka bedzie chcial --brrr) . Moje Panie w domu sa bardzo szcesliwe -tuylko te niby wyzwolone sa por...ne.... Noramalne kobiety tak sie nie zachowuja.....Jak Im cos sie nie podoba to niech wyjada na 1 miesiac do arabow..tam wskaza im miejsce gdzie moga byc ( w oborze i tp. ) .........Obudzcie sie Faceci bo te por....ne baby zrobia babiniec z Polski .................jan ko'
| | Dodał: jako Dnia: 2010-03-11 11:50:03 przestancie juz z tymi uciemieznionymi kobietami . W Polsce nie ma dyskryminacji kobiet -to One same sobie to wymyslily by panowac wszedzie gdzie sie da . Jak uslyszalem w moim ulubionym Rradio ( RM ) w dn. 11.023.2010 r. Kazie Sztuke to mnie krew zalala. Ta baba jest stukn..ta i to mocna -Ona potrzebuje najpierw lekarza psychiatre potem dobrego chlopa ( tylko kto taka bedzie chcial --brrr) . Moje Panie w domu sa bardzo szcesliwe -tuylko te niby wyzwolone sa por...ne.... Noramalne kobiety tak sie nie zachowuja.....Jak Im cos sie nie podoba to niech wyjada na 1 miesiac do arabow..tam wskaza im miejsce gdzie moga byc ( w oborze i tp. ) .........Obudzcie sie Faceci bo te por....ne baby zrobia babiniec z Polski .................jan ko'
| | Dodał: wujek dobra rada Dnia: 2010-03-25 20:29:48 Jako czy janko, zdecyduj Człowieku jak się nazywasz.I, zdaje się, nie bardzo wiesz o kim mowa.Szczuka.Kazimie ra.Feministka.Dobra rada - zimny prysznic, bo tę niezbyt składną wypowiedż poumieszczałeś w kilku niewinnych miejscach.Odnoszę wrażenie, że przemawia przez Ciebie ...coś nieładnego.Fraustrac ja? Kompleksy?...Z I M N Y prysznic, k o n i e c z n i e ! | | Dodał: Gagatka Dnia: 2010-03-29 09:36:13 Werther
Oto banalna historia miłosna: on kocha ją, ona kocha jego, ale zaręczyła się z innym. Wszyscy cierpią, wiadomo. Na dodatek ona - uosobienie wszelkich cnót, skoro innemu przysięgała po grób, tym samym do grobu doprowadziła drugiego. W naszych czasach by to nie przeszlo. Jakoś by to załatwili w trójkę, ale gdzie romantyzm?
I właśnie. Tu romantyzmu było pod dostatkiem. Nawet ja, bez cienia tkliwości i tym podobnych farmazonów, ocierałam ukradkiem łezkę.
Śpiewacy targali mymi uczuciami do szpiku kości. Byli dynamiczni i przekonujący nie tylko w słowie śpiewanym ale i w ruchu. I chociaż wiedziałam, że Werther i tak w końcu zginie, to łudziłam się, że może jednak nie.
I tu trochę się skrzywię, bo za długo "umierał". Strzelił sobie w głowę i padł. Dokonało się. Ale kiedy wszyscy już skłonili głowy nad jego śmiercią - zaczął śpiewać. Mało tego, podniósł się i przemieścił na fotel, z którego po chwili zwisnął nieżywy. Acha! Akurat nieżywy. Długo nie mógł się rozstać ze światem, bo jeszcze miał dużo do wyśpiewania. Również na stojąco. Aż wreszcie padł. Nieżywy.
A nie, nie. Jeszcze nie. Dopiero po kolejnej pięknej partii.
Teraz Charlotta. Niby taka cnotka, a się z Wertherem całowała i miłość mu wyznawała. To jak, zdradziła męża czy nie?
A najbardziej intryguje mnie jej rodzeństwo. Ona plus minus, mogła mieć ze dwadzieścia lat. Jej siostra ze dwa, trzy mniej, ale pozostałe rodzeństwo? Dziesięć sztuk drobiazgu?? To w jakim wieku była jej matka??
Acha. I ta zacna dziewczyna wzięła na swoje barki wychowanie tego drobiazgu, bo im rodzicielka zmarła (dla podniesienia dramatyzmu). I jak się szykowała na bal, to w sukni balowej kroiła im chlebek (Charlotta, nie matka).
I tu kurczę, niesmak do wyświetlanego tekstu. Porównałabym to do bryku - marnego streszczenia lektury.
Na scenie wysoka kultura, a na górze chłam. To pasowało jak nie przymierzając wół do karety.
Trochę brakowało mi też typowego dla Werhera symbolu - żółtej kamizelki, ale się tego tak bardzo nie będę czepiać.
Żeby nie kończyć minusem, bo opera podobała mi się mimo wszystko - urzekła mnie scenografia. Bardzo realistyczna, moim zdaniem.
I oczywiście śpiewacy - całą swoją grą. | | Dodał: Gagatka Dnia: 2010-05-30 20:38:41 Opowieść o dziewczynce z zapałkami
No, no, jestem pod wrażeniem. Całkiem zgrabna muzyczno - taneczna historyjka wyszła. I ja też zadowolona żem wyszła.
I albo moje pociechy dojrzalsze się stały, albo opowieść lepiej skonstruowana niż spektakl widziany ostatnio, bo siedziały prawie jak trusie.
Tytułowa dziewczynka świetnie dobrana, przystojny młodzian - niczego sobie, zakochana para - raczej przekonująca, łobuziaki i rozchichrane uczennice - też dobrze się spisali.
Warto o tym napisać, bo to dopiero uczniowie szkoły baletowej i na dodatek mieli na scenie słabego sprzymierzeńca - śliską podłogę. Dobrze, że tylko się po niej ślizgali, a nie połamali sobie nóg.
Moje pociechy co chwila komentowały bieżące wydarzenia, doprowadzając pobliską publiczność na szczęście nie do szewskiej pasji, tylko do szczerych uśmiechów.
I tak, kiedy dziewcznynka zaczęła tańczyć, starsza zdziwiona spytała szeptem:
- Co ona robi? Tańczy?? Eeeee, nie umie! - zakończyła tonem znawcy.
Ujawniła też swe dobre serce, chcąc dopomóc nieszczęsnej i podczas gdy bohaterka miotała się po scenie, próbując sprzedać nikomu niepotrzebne zapałki, starsza spytała z nadzieją:
- Mamaa, a my weźmiemy?
Choć znała tę bajkę nie od dziś, chciała odmienić los biednej dziewcznynki. Taka wrażliwa! Po mamie :]
Młodsza za to komentowała wystrój auli, na szczęście dopiero pod koniec występu.
Wiecie, że jedno z malowideł na ścianie wygląda jak mydło?
Nie?? To koniecznie się tam wybierzcie. Najlepiej przy okazji kolejnego występu z udziałem Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus.
I to wcale nie jest old scool'owe, mówię Ci.
Nawet jak się jest częstym bywalcem Mc Donald'sa warto fundnąć dzieciakowi trochę wyższej coolturki.
A może zwłaszcza wtedy? | | Radio Merkury nie odpowiada za treść zamieszczanych przez czytelników komentarzy, zastrzegając sobie jednocześnie prawo do ich kasowania w przypadkach ewidentnego naruszenia prawa. |