OCENA: 4.98 Jazda!  
  Kategorie:  Jazda! |

2008-05-16 11:00:37
60 minut +

„Za opóźnienie uprzejmie przepraszamy”. Oj, no naprawdę nie trzeba. Takie tam opóźnienie. No nie, doprawdy drobnostka. Przecież mi się wcale nie spieszy. Ja tylko wracam zmęczona do domu, a tam ino chciałam zrobić sobie herbatę, zjeść kolację, odsapnąć, posłuchać radia, obejrzeć film, zrobić pranie, umyć głowę, poodkurzać, położyć się spać... dalibóg, nic wartego uwagi.

Przez chwilę pociesza mnie myśl, że mam przy sobie książkę, ale chwila ta radosna długo nie trwa, bo - za skarby żadne - na tym dworcu skupić się nie mogę. Myśli zagłuszają mi trzeszczące głośne przeprosiny - zdzierające głośniki i uwagę zajmują gołębie kolejowe – zagorzałe fanki spotów red bulla…. Wiec nerwowo się przechadzam, lawiruję, trochę siedzę. Czuwam. Czekam. I się wściekam.

Po godzinie żłoby osiołkom nakryto i podano na peron 4a dwa pociągi: na pierwsze danie - ten opóźniony i na drugie - ten, który planowo wyjeżdża o 19.00.

Liczną drużyną, pod sztandarem logicznie myślących – szczelnie nadzialiśmy znużonymi ciałami wagony tego pierwszego. Powinien przecież odjechać jako pierwszy. POWINIEN.

Po 10 minutach farsz zaczął się jednak bokiem wymykać. Boczkiem, boczkiem… Bo ktoś-gdzieś-piąte-przez-dziesiąte, że jednak TEN PLANOWY pociąg odjedzie jako pierwszy.

Niczego więcej nam nie było potrzeba. Chcemy jak najszybciej wrócić do domu! DAWAJ! Przelaliśmy się więc na tor drugi, do TEGO pociągu.

Po 10 minutach… gdy zajęłam nowe miejsce i prawie usnęłam, zobaczyłam spod opadającej powieki, że - sytuacja się powtarza. Ludzie znowu przesypują się do pociągu na torze pierwszym, bo wieść gruchnęła, że jednak nie TEN, a TAMTEN…

Boże, daj po łapach temu kto zabawia się tą klepsydrą!

Ja nie dałam już rady wstać i przejść naprzeciw.
Zostałam w prawie pustym pociągu, który rzeczywiście wyjechał jako drugi.
A na pierwszym napotkanym przystanku zapełnił się po brzegi.

Do domu jakoś trafiłam, choć nie powiem – o mało co - a usnęłabym przy otwieraniu drzwi.
*
Dziś rano - powtórka z rozrywki.
Uwielbiam tak z rana siedzieć w pociągu, na jakiejś zagubionej w trawie bocznicy i czekać aż wszystkie pociągi pospieszne, przejadą. Bo jak wiadomo pospieszne nazywają się pospiesznymi, nie dlatego, że jeżdżą szybko, ale dlatego że wszystkie osobowe z drogi im schodzą i pierwszeństwo dają.

W pracy wylądowałam z półgodzinnym opóźnieniem.
Jest naprawdę bosko. Mam 30 minut pracy mniej, jakby nie patrzeć. Dzięki.
*
Ja wiem – wypadek. Rozumiem. Wiem. Wiem to teraz.
Dlaczego dopiero teraz?
Bo jest taka jedna gira w PKP, taka strasznie krótka, krzywa i ułomna tak, że żal serce ściska. Nóżkę tę biedną kaprawą - INFORMACJĄ zwą.

Czy naprawdę zamiast puszczać w kółko cholerne przeprosiny, notabene nieszczere, bo klepane przez jakiegoś mechanicznego pajaca – nie można powiedzieć pasażerom DLACZEGO i SKĄD to i tamto opóźnienie? Po ludzku po prostu wyjaśnić O CO BIEGA. I powiedzieć wyraźnie KTÓRY pociąg pierwszy wyruszy? Czy naprawdę jest to przeszkoda nie do pokonania? Gwiazdka? Manna z nieba?


Jestem zmęczona.
Cieszę się, że już koniec tygodnia.
Cześć.


  Komentarze (5)   |   Oceń (4.98)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: BabaJaga

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Kwiecień 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30
Jazda!

najnowsze wpisy

    Esto es Africa,
    Sublimacja pachnie jak akacja
    and the winner is…
    Słodki (p)ozór
    Sweet Hormony
    Kapu, kap ...
    Anyway
    “why does my heart feel so bad?”
    deklinacja
    Tureckie kazanie