2010-04-19 08:12:09 “why does my heart feel so bad?” och Panie Moby...., pewnie nie da Pan wiary, ale jednak to pewne - osiągnęłam Pana poziom smutku i nostalgii.
Żałoba narodowa nie powinna
ciągnąć się cały tydzień. Nie należy na tak długo przykrywać kirem kraju, który, dopiero co, pożegnał okropną zimę i jeszcze nie golnął sobie
odpowiedniej dawki słońca. Tygodniowa żałoba w takim kraju - bez potencjału zieleni, bez jakiegoś zaplecza pogody ducha - to pierwszy stopień do
narodowej depresji.
Mój kres wytrzymałości nadszedł w środę i w środę odłączyłam się już od orszaku żałobników. Niestety ten manewr niewiele
mi pomógł, bo nawet z dala od konduktu dochodziły mnie natchnione rozmowy, a z nimi, co gorsza!, towarzysząca muzyka. Tak. CO GORSZA! MUZYKA. Niestety
jestem chora z przedawkowania muzyki poważnej, rzewnej, patetycznej, pełnej zawodzącej tęsknoty, żalu, goryczy, smutku i nostalgii… Tej cudnej
skądinąd (w rozsądnych dawkach) muzyki tworzącej podkład do refleksji i zadumy - mam serdecznie dość. Przejadłam się. Moją krew zatruwa płynący weń
marsz żałobny Chopina. Jestem zmęczona. Poziom decybeli patosu przekroczył próg mej tolerancji.
Dlatego cieszę się, że ten tydzień dobiegł końca.
I cieszę się, ze prezydent USA do nas nie doleciał. "W takich chwilach wszyscy jesteśmy Polakami" – rzekł ci on, a ja rzeknę - w takich chwilach
Polacy stają się Amerykanami. Dlatego dobrze, że go tu wczoraj nie było. Patosu i uniesień dość i bez jego sensacyjnej obecności.
Nie wiem,
jak Wy, ale ja rozpoczynam detoks.
Bez szaleństw.
Na przystawkę Robin Thicke.
I, zamiast do różańca, poproszę kogoś do
tańca:)
dobrego dnia:)
| |