2010-02-08 19:40:55 poniedziałek - dzień próby :) W pracy mam dobry humor. Czuję dużo więcej zapachów. Śmieję się do siebie, śmieję sie do monitora. Mam dużo trafniejsze uwagi, które niestety
powodują, że parę osób ma mi za złe, że nie trzymam jezyka za zębami :D Pewnie wrezscie zacząłem mówic, co myślę ;D
Może trafniej ubieram w
słowa?
Fakt, ze humor mi się znacznie poprawił i często rechoczę pod nosem. Kupuję sobie w sklepiku zagryzajki, czyli jakieś ciasteczka
Lu-Go, śliwki suszone...
Zauważam, że najgorsze jest to, ze przyzwyczaiłem się już do tego, że kilka razy dziennie wychodziłem na parking,
żeby zajarać. Niby trochę powietrza dla mózgu, ale Z DYMEM :) Więc zysk niewielki, jeśli w ogóle jakiś... Jakoś przepękałem, mimo stresującego dnia,
bo faktycznie dużo ticketów mi się pojawiło tego dnia.
Wracam do domu, rozkładam kompa i pracuję dalej, jak co dzień do ostatniego piątku :D
No niestety - taka moja specyfika :) Humor coraz lepszy, obiad smakuje mi jakoś bardziej, herbata ma zapach, nie tylko słodki smak! :)
Robię
próbę:
Wychodzę na balkon z fajką. Zapalam. Daję 2 śmierdzące machy, które mnie lekko przyduszają i potwornie SMIERDZĄ! Wyrzucam 3/4 fajki i
czuję, że mną MAJTA, jakbym się nawalił... Obraz krąży mi przed oczami - ogólnie helikoptery jak na bani... Lecę wiec do łazienki, żeby umyć zęby od
tego syfu, który mi zalega... Robię sobie mocną kawę i postanawiam napisać tego bloga :D Idzie mi nieźle ;)
Jutro coś dopiszę, ale teraz
myślę już bardziej o ciasteczku, które jest pyszne, niż o machu...
Poza tym chce mi się wziąć do roboty jakoś ;D
Podsumowując, po 3
dniach odzyskałem HUMOR, WĘCH i CHĘĆ do pracy, że nie wspomnę o czymś, o czym nie wypada na forum :))))
Cya tomorrow! :)
| |