Fotograf  
  Kategorie:  Fotograf | Koncert | Podróż | Poprzeczka | Rolls Royce |

2009-12-21 20:39:58
Przystań rybacka

Czekałem od pewnego czasu z przyjaciółmi na mróz i śnieg. Więc jak tylko temperatura spadła, to nie mogłem wytrzymać żeby nie pojechać w plener. Wybór padł na morze. Zdążyliśmy zaprzyjaźnić się z rybakami z Chłopów. Fajne chłopaki. Od jakiegoś czasu obserwujemy ich ciężką pracę. Ale co będzie teraz podczas mrozu? Czy wypłyną? … chyba tak, bo ryba potrzebna ludziom na święta. Więc wykorzystam ostatni dzień urlopu. W czwartek wieczorem zapakowałem się ze sprzętem i ciepłymi ciuchami do pociągu i w drogę, żeby skoro świt być na miejscu. Było co dźwigać ekwipunek w dwóch dużych torbach.
Lecę do przystani jak tylko się rozwidniło. Wiedziałem, że wypływają przed świtem, ale wtedy nie ma światła do fotografowania. Dmie zimny wiatr. Prawie wszystkie jednostki zostały na przystani. Tylko jeden kuter odważył się wypłynąć przy ponad dziesięciostopniowym mrozie. Odważni ludzie. Fala taka sobie, a kuterek raczej z tych mniejszych. Ostra fala przyboju rzucała nim jak piłeczką, ale dalej było już lepiej. No cóż, wiatr smaga twarz, palce pomimo rękawiczek sztywnieją. Staramy się z przyjaciółmi fotografować pale i pomosty. Podoba nam się to. I tak na powietrzu do późnego po południa.
Następny dzień bez wiatru, ale temperatura minus 15 stopni. Szybko idziemy na przystań. Patrzymy, a tam bajka. Morze spokojne. Wygląda jak wielki gar z gotującą się potrawą. Z wody unoszą się opary. Sceneria jak z Balladyny. Prawie wszystkie kutry wyszły już w morze. Ale jeden się opóźnia i niedługo będzie startował. Jakie to było piękne widowisko, gdy zanurzał się w tym wielkim garze. Powoli znikał w oparach. Na końcu widać było tylko chorągiewki (zdjęcie przedstawia tą scenę). Pozostawało tylko czekać na powroty kutrów. Ciepła herbata rozgrzewała wnętrzności. Dłuższy spacer brzegiem rozgrzewał nogi. W głowie kłębiły się myśli jak to będzie jak wrócą i jaka wtedy będzie pogoda.
W pewnym momencie usłyszeliśmy charakterystyczny klang diesli. Acha! …. wracają gdzieś tam za mgiełkami. Szybki marsz do przystani na końcu zakończony biegiem. Są!!!! Wyłania się gdzieś nadbudówka kutra. Powoli zbliża się manewrując pomiędzy już rozstawionymi sieciami. Fajnie …. Raz jest do fotografowania z boku, raz jest z frontu. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że rozmawiali z łowiska przez radio. Powiedzieli, że chłopacy aż płaczą z bólu i zimna tak tam jest trudno w tym mrozie. Chce rozstawić nóżki statywu, a one mi zamrzły. Więc ile mogłem wszedłem trochę do wody i zanurzyłem nogi statywu w wodzie, bo ona ciepła w stosunku do powietrza. Nogi puściły i mogłem je wyciągnąć. A jak wyglądają sieci po wyciągnięciu z wody? Tego nie wiem. Pewnie zaraz sztywnieją zamarzając. Kuter jest coraz bliżej brzegu. Pruje na końcu pełną mocą żeby wbić się jak najdalej w brzeg. Mielizna zatrzymuje go jakieś 25 m od brzegu. Rybacy muszą w tym miejscu skakać do wody żeby podjąć linę z dna i podhaczyć do niej swoją linę holowniczą, za pomocą której wciągarka wyciągnie ich na brzeg. Nieraz takie szukanie liny na dnie i inne prace w wodzie pochłaniają 10 minut. Co idzie fala rybacy podskakują żeby woda nie nalała im się do gumowych spodni. A lina też swoje waży.
Chłopaki nie robią problemów problemów z fotografowaniem, a czasami sami się wystawiają. Pewnie wiedzą, że znowu dostaną od nas następnym razem plik swoich zdjęć, co ich bardzo cieszy. Być może swoim krewnym mogą wtedy pokazać jaka ciężka jest ich praca.

  Komentarze (1)   |   Oceń (brak oceny)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: starszy

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Maj 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Fotograf

najnowsze wpisy

    Bieg narciarski
    Zima
    Bieg do pracy
    Awaria
    Ptaszyn Wróblewski
    Przystań rybacka
    Poranek
    Podróż pociągiem
    Koncert
    Ważki moja inspiracja