2009-11-11 15:24:13 Rogaliki Dyskusja w niedzielę przy stole. Występują: BabaJ., Bilbo, Głowa Rodziny, Żona Głowy Rodziny.
Bilbo: To jak w tym roku robimy z rogalami
marcińskimi?
Głowa Rodziny: A jak mamy robić? Kupi się dwa, podzieli na pół i zjemy.
Bilbo i BabaJ.: Dwa na pół? No bez przesady...
Głowa
Rodziny: Co w tym złego?
Bilbo i BabaJ.: No... za mało ich będzie.
Głowa Rodziny: Rogale są duże i po połowie nam wystarczy.
BabaJ.: A
potem jak przychodzi 11 listopada, to nie mamy żadnego, bo wszystkie zjedzone...
Żona Głowy Rodziny (dotąd milcząca): No to trzeba kupić w
poniedziałek i wtorek. I wtedy nie będzie problemu.
Dyskusja została zamknięta. Przyszedł wtorek. Domownicy wracają do domu. Wchodzi Bilbo i
widzi na stole dwa rogale podzielone na pół, stawia obok siatkę z kupionymi przez siebie czterema rogalami. Niedługo potem wraca BabaJ. i... stawia na
stole kolejne cztery rogale...
I w ten sposób słodkości świętomarcińskie po 11 listopada najpewniej będą nam wychodzić uszami :D
| |