OCENA: 4.49 Adamie Słodowy! Gdzieżeś TY?!  
  Kategorie:  Adamie Słodowy! Gdzieżeś TY?! |

2008-05-27 15:43:54
Imieniny w pracy...

Hm... oj, to obszerny temat... Dziś całą naszą kobiecą gromadą poszłyśmy złożyć życzenia naszym koleżankom: Joannie i Magdalenie.
I tak w ten oto sposób został nam zapewniony słodki byt na 8 godzin pracy. Na jedną godzinę pracy przypadła jedna wielka, czekoladowa i nieprzyzwoicie smaczna pralina... mniammm
Takie świętowanie mogę jeszcze uznać. Kwiatki, życzenia, cukierek... i po sprawie...

Kłopoty się pojawiają, gdy organizacja imienin w pracy przybiera formę co najmniej jubileuszu:

1. na samym początku trzeba zgłosić chęć przystąpienia do koleżeńskiego komitetu składkowego (można też nie przystępować, ale wtedy... no wiadomo, życie w pracy raczej do przyjemnych nie należy);

2. skoro komitet składkowy, to i składki - obowiązkowe; wysokość zrzuty ustalana raz w roku na posiedzeniu wszystkich pracowników; i tak w składkę wlicza się:
- kwiaty (które każdy dostaje);
- "prezent" lub ekwiwalent w postaci pieniędzy, które jednak trzeba jak najszybciej "zmaterializować" i zamienić na wymarzony prezent i pochwalić się przed wszystkimi;

3. przydzielenie do odpowiedniej grupy: imieniny wyprawia się w kilka osób (żeby "zminimalizować" koszty przygotowania tej fety), trzeba więc ustalić, która "grupa" osób jest najbliżej danych imienin i... wejść z nią w konszachty;

4. ustalenie menu:
- część przygotowuje desery w postaci dowolnej (różne bywały: ciasta, lody, ciasteczka...)
- część zajmuje się zimnymi przekąskami (sałatki, mięsa lub inne)
- wszyscy solenizanci wspólnie kupują kawę i herbatę, serwetki, śmietanki i cukier (talerzyki i filiżanki udostępnia zakład pracy, hihi...);

5. zaproszenie: oczywiście trzeba wszystkich składkowiczów zaprosić i nikogo nie pominąć;

6. gorące przygotowania mają miejsce 45 minut przed tym doniosłym wydarzeniem; trzeba wszystko pokroić, przygotować... człowiek się dwoi i troi...i...

7. wielkie wejście: kiedy już jesteśmy kompletnie wykończeni przygotowaniami i ledwo trzymamy się na nogach, w pełnym splendorze wchodzi Dyrekcja z bukietem kwiatów i najlepszymi życzeniami...

8. po życzeniach Dyrekcji ustawia się do nas "sznur" kolegów i koleżanek, którzy w pośpiechu rzucą życzenia i z wielką chęcią usiądą do stołu...

9. całość trwa nie więcej niż pół godziny; na więcej nie zezwala szefostwo, bo przecież "jesteśmy w pracy"

10. podsumowanie: nic dodać, nic ująć... trzeba przeżyć:x

  Komentarze (2)   |   Oceń (4.49)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: bilbo

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Maj 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Adamie Słodowy! Gdzieżeś TY?!

najnowsze wpisy

    Logowanie
    Mania prześladowcza
    Co przy kasie jest najważniejsze?
    Profesor Wilczyński na tropie
    Zawód
    Konkurs szpiegowski
    Money, money, money...
    Jak w szwajcarskim zegarku
    Trudne pytanie
    Z czułością do czytelnika... z czułością!