OCENA: 5 Z archiwum pamięci  
  Kategorie:  O dzieciach, troszkę | Po co pisać bloga? | Skomentowane | Z archiwum pamięci |

2009-11-13 09:08:04
Patent na patent

Kierując się maksymą "navigare necesse est - vivere non est necesse", postanowiłam zapisać się na kurs żeglarski a następnie wzieńczyć go egzaminem.


- Idź do bosmana i powiedz, że oblałeś węzły – poinformował egzaminator roztrzęsionego członka mojej osady, który nie mógł sobie poradzić z przycumowaniem łajby.

Tym optymistycznym akcentem zaczęliśmy egzamin na patent żeglarza jachtowego, a ów nieszczęśnik był sympatycznym starszym panem, zapalonym żeglarzem, który przyszedł tu nie po umiejętności a po papier.

Co tu dużo gadać – każdy był tu bardziej doświadczony ode mnie. Idąc na kurs nie wiedziałam nawet co to jest kadłub, a teraz nadszedł czas prawdy.

Za chwilę przyjdzie mi się zmierzyć z egzaminatorem - potworem, który dał właśnie próbkę swojej surowości i bezwzględności.

Po tym, jak oblał z teorii „Dziadka”, teraz dalej się nad nim pastwił, wyrzucając mu koło ratunkowe, zanim ten zdołał dojść do siebie.

- Człowiek za burtą! – wrzasnął, aż wszyscy podskoczyliśmy w miejscu.

„Dziadek” z nerwów stracił cały animusz i kajając się przed sędzią i katem, powiedział, że on właśnie rezygnuje z egzaminu, dziękuje i przeprasza i niech ktoś inny przejmie ster.

- CO JEST?!! (przydałby się jakiś upiększasz, więc dodam od siebie: DO KADUKA!!!) – ryknie egzaminator – jak ci na środku jeziora wypadnie człowiek, to też powiesz „dziękuję – wysiadam”??!! - ryczał niczym ranny byk (i w sumie, trudno mu nie przyznać racji).

Wyciągnęliśmy jakoś „człowieka” i przyszła kryska na Matyska czyli moja kolej.

I wiecie? Stwierdziwszy, że na „władzę nie poradzę”, podeszłam do zagadnienia na luzie, aczkolwiek bez lekceważenia wroga.

- Zwrot przez sztag! – zabrzmiała pierwsza komenda.

- Jestzwrotprzezsztag! – powtórzyłam, że zrozumiałam i pamiętając, że trzeba go zrobić w miarę szybko, bo w pobliżu jest mielizna, powtarzałam sobie, jak mantrę „zaraz będzie mielizna, zaraz będzie mielizna”, bezwiednie przy tym majstrując przy sterze (odpadałam ,zamiast ostrzyć – mówiąc językiem żeglarskim).

Z zamyślenia wyrwał mnie bom, który nagle świsnął mi nad głową, dając do zrozumienia, że wykonuję zgoła inny manewr niż zadany.

Załoga, pogrążona we własnych ponurych myślach, siedziała bez ruchu i gapiła się w pokład niczym sroka w gnat, więc wywrzeszczałam komendę:

- Przygotowaćsiędozwrotuprzezrufęzwrotprzezrufębalastnalewąstronę!!! Balast!!!! – ponagliłam
będących jeszcze w pół letargu i wyprowadziwszy żaglówkę „na prostą”, nieśmiało spojrzałam na egzaminatora.

- I co to było? – spytał bez cienia uśmiechu.

- Niekontrolowana rufka? – ni to spytałam ni odpowiedziałam z niewinnym uśmieszkiem (mocno kontrastującym z pokazanym przed chwilą obliczem).

Pobazgrolił coś w swoim tajemniczym kajeciku i wydał kolejną komendę. Miałam podpłynąć prawym halsem do boi.

Dobra, dobra – se myślę – mogę podpłynąć, co mi tam, ale za hals nie ręczę. I płynę sobie, ufnie poddając się dobrym wiatrom. Podpłynęłam „na jajeczko”, przycumowałam do boi i z miną kota, który schwytał zdobycz, wróciłam po werdykt.

- Którym halsem miałaś podpłynąć?

- Prawym? – upewniam się, bo szczerze mówiąc, nie starałam się tego zapamiętać, skoro było mi to obojętne.

- A którym podpłynęłaś?? – spytał wysoko unosząc brew.

- Lewym? – pytam trzepocząc rzęsami, niczym motyl i ale dumna, że wiecie, udało się „na jajo”!

Westchnął, zanotował coś i kazał dopłynąć do pomostu.

Nie uwierzycie! Udało mi się, bez uszczerbku dla pomostu ani żaglówki. Byłam z siebie dumna, choć wiedziałam, że egzamin schrzaniłam.

Do ogłoszenia werdyktu, pozostało jeszcze trzech kandydatów, których należało przeegzaminować. Nie miałam wątpliwości, że zdadzą. Wszyscy to „starzy żeglarze”, bez patentu, póki co.

I … o przewrotny losie! Z naszej egzaminowanej piątki zdałam tylko ja! Dacie wiarę?! Normalnie szok. Do dziś nie wierzę.

  Komentarze (2)   |   Oceń (5)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: Gagatka

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Marzec 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Z archiwum pamięci

najnowsze wpisy

    Eureka!
    Znasz?
    Kura domowa wraca do pracy
    Retoryka dziecięca
    Stary Donald
    Znasz?
    Znasz?
    Obserwacje anatomiczne
    Negocjacje
    Duma