2009-01-09 08:51:37 …siedem, osiem, dziewięć, dziesięć No i leżę, kurcze, leżę przegrana na łopatkach, lezę jak beta.
I nadaję, choć powinnam spać, ale nie mogę spać, bo nie mogę oddychać, a nie
mogę oddychać, gdyż i azaliż zachorowałam. Cudnie, nie. Oczywiście palcem nie wskażemy czyja to wina, bo dobrze wiemy kto stoi za moją nagłą niemocą i
nie zmyli nas pani doktór, która wczoraj zawyrokowała, że „to wirus; musi się pani wygrzać, niech pani nigdzie się nie rusza, proszę siedzieć
pod kocami i pić ciepłe napoje.”
No to leżę, a częściej siedzę albo półleżę, bo jak leżę na 100% – to nie mogę oddychać, jako się
rzekło, a poza tym mi słabo.
Cieszcie się, ze możecie oddychać, cieszcie się, mówię Wam.
Mi natenczas nastrój poprawia jedna myśl,
że nie musiałam dziś jechać pociągiem, i że w łóżku nie dosięgnie mnie chłód i przeładowanie jego wagonów.
Po za tym zachwycam się
wynalazkiem,
Tym, który ofiarowuje mi możliwość pisania w łóżku
Laptop – to genialny sprzęt
nie uważacie?
pa
| |