2008-07-22 09:10:45 Hej kolędo, ty mendo Wczoraj przyklajstrował się do mnie wers „hej, hola hola, pasterze z pola!”(sic!). I trwał tak przy mnie, grzechocząc w uszach CAŁĄ DROGĘ
do domu. No ja wiem, że się oziębiło, ale żeby w lipcu po głowie spacerowały mi pastorałki w kozakach…(?) Hej, Wy tam! Pasterze, hey guys! take
it easy… paście dalej swe owieczki, bo mamy lato … jest lipiec… jeszcze macie czas. SPOKOJNIE. I co z tego, że 10 stopni
Celsjusza?! A zawrzyjcie Wy gęby, Wy…! No!
Kolędę wyrugowałam Lizz Wright …. I cieszę się lipcem…
I nic mnie nie
obchodzi, że gość, który nic do mnie służbowo nie ma - nie jest ani szefem, ani podwładnym – na głos planuje właśnie wynieść meble z pokoju obok
pod nieobecność tych, którzy tam pracują… BO TRZEBA ICH PRZEPROWADZIĆ ..(?) aha… nic o tym nie wiem, ale nic nie szkodzi. Mam to w
nosie…
Holenderrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
Kurczę, wcale, że NIE MAM tego w nosie. Wkurza mnie ten gostek i mam ochotę być BARDZO
WREDNA. I co to jest, że on sobie tu jakieś polecenia wydaje? co jemu się niby wydaje…? i DLACZEGO już nie jestem na urlopie.. ? Mogłabym
powiedzieć „jak dobrze, że jestem już na urlopie”. Tak i wtedy miałabym wszystko w nosie. Ewidentnie.
Oj
no…
Cieszcie się, bo nie wiadomo kiedy i Was ktoś wyprowadzić chciał będzie…
Nie znasz człowieku dnia i
godziny…
Miłego dnia
w
każdym
bądź
razie
| |