| | Użytkownik: koralik Nazwisko:
Konto założono: 2009.01.23 12:05:06
O mnie:
2009-03-06 15:22:06 goździkowo ... i znów takie piękne święto przypada w dzień wolny od pracy... czyli nie dostanę swojego goździka :( ech życie... Kocham Cię nad Życie :)
| |
2009-03-05 15:41:01 koncert życzeń ach to przedwiośnie... dłuży już mi się, jakoś tako nie przed-nio się czuję. Tęsknie... za ciepełkiem, no i dobrze mi w zielonym:) Ale mam dzisiaj
nastroje; rano szef mnie wnerwił (mało powiedziane!), gadać mi się z koleżankami-biurowymi nie chciało, no a przed chwilunią to mi nawet łezki
poleciały... i nie znam powodu takiego stanu mej zachowalności, może to... to słynne przesilenie :) a może... morze... brak morza... brak marzenia...
ale i tak mam szczęście... i to Wielkie... mam wspomnienia... chwile które pozostaną wieczne... uczucie bycia tu i teraz... i to wszystko co jeszcze
przede mną... droga którą wybrałam... i jedno życzenie... bym potrafiła się cieszyć z tego co "mam"...
| |
2009-02-27 14:50:27 przytulanka wczorajszy wieczór spędziłam w towarzystwie mojej Madzi i doszłyśmy do wniosku, że ja raczej nie lubię się przytulać !!! choć cały czas zrzędzę, że
tak brakuje mi "kogoś" do przytulania. Na czyjś dotyk, nawet przypadkowy czy grzecznościowy, reaguję jak oparzona... może ja się oziębła zrobiłam ?!
... ciekawe ... właśnie ostatnio zauważyłam, że zwracam uwagę na to by przypadkiem kogoś nie dotknąć czy nawet trącić. Ja się jakaś "dzika" robię...
lubię przebywać w swoim towarzystwie... sama tańczyć... sama śpiewać (to akurat na szczęście dla innych:))... sama chodzić do kina... o na przykład
dzisiaj idę... sama :) ale jutro za to mam "ostatki" które przełożyłyśmy sobie z kumpelkami, razem coś upichcimy i zdrówko też wypijemy:) to tak dla
zdrowia psychicznego raczej. No i niedługo wiosna przyjdzie ... kurcze ale fajnie:) "Jakaś taka fajna jestem..." :)))))))
| |
2009-02-13 13:53:31 ach to czekanie...:) Tak się przejęłam jutrzejszym świętem , że już dzisiaj w pracy przygotowałam wazony :) zrobiłam miejsce na kartki walentynkowe i .... nic ... wczoraj
już przecież wszystkim przypominałam, że przyjmuje dzisiaj wszelkie oznaki czułości, gdyż jutro nie pracuję :) No i czekam... dzień pracy już niedługo
dobiegnie końca a po kwiatach ani śladu, ani jednej tyciej różyczki, kawałeczka czekoladki (najlepiej tej z okienkiem z całymi orzechami) nooooooooo
tego to się nie spodziewałam, znów będę musiała do siebie pisać liściki :))))))). Ach!!! był jeden gest dziś rano, kolega powiedział, że w ramach
prezentu walentynkowego uprzejmie mnie informuje, że mam włączone światła w samochodzie i jeśli nie chce tracić na taksówkę to radzi mi je jak
najszybciej wyłączyć:) No niby się liczy, miły gest ale ... taki „praktyczny”. I tak mijają moje „zakładowe” walentynki, a ja
wciąż czekam ... tylko ciekawe na co :)))))
Wszystkim którzy też czekają życzę wytrwałości i poczucia humoru:)... nie dziś to jutro, a przecież
niedługo dzień kobiet !!!!!
| |
2009-02-09 12:32:30 jakie lubię poniedziałki lubi ktoś poniedziałek? niekoniecznie ten dzisiejszy... ale tak ogólnie poniedziałki. No bo w czym są niby gorsze od wtorku czy soboty? Miałam kiedyś
taki okres, że nawet cieszyłam się na ten pierwszy dzień tygodnia (choć to oczywiście rzecz umowna:)) myślałam wtedy sobie, że nowy tydzień, nowe
możliwości, że w ogóle jakaś nowa "nowość". A teraz wkurzają mnie poniedziałki ! zwłaszcza w pracy... wszyscy jacyś tacy brrrrrrr... miny nie
najweselsze, wczorajsze, tęskniące za piątkiem - bo te piątki to takie fajne dni (ja to się nawet w piątek urodziłam, wiedziałam jaki dzień wybrać :)
mądra dziewczynka:))... ale lubię też środy, są takie przyjemne, do wolnych dni blisko, już można snuć plany na słodkie lenistwo :) a najbardziej to
już lubię jak w taki szaro-bury poniedziałek spotyka mnie jakaś fajniusia niespodzianeczka, niespodziewana wizyta kogoś milusińskiego, albo jak mi tak
zwyczajnie w środku radośnie bez wyraźnego powodu :) Moja piosenka na dzisiaj to "podaruj mi trochę słońca" Ewy Bem
Polecam wszystkim szukającym
czegoś miłego nawet w poniedziałki :)
... a jaki smak mi się wkręcił ... konfiturowo-agrestowy ... pycha
| |
2009-02-05 10:58:05 słony smak jeśli już w tej kuchni jesteśmy... to jaki smak ma cierpienie, takie cierpienie po rozstaniu, nawet nie można tego nazwać rozstaniem tylko
rozczarowaniem... samym sobą... swoim wyobrażeniem... oczekiwaniem na coś co nigdy miało nie nadejść. Banał, no weź przestań ! No to jestem banalna!
Tęsknić za czymś czego nie było, co tylko mi się wydawało to dopiero "udupienie totalne" ... to ile razy muszę się sparzyć żeby już więcej ani razu !
za nic ! To wracając do pytania o smak cierpienia... trochę słony chyba bo w moim wypadku łzami podlany... niech płyną, aż staną się znów przejrzyste,
bezwonne, moje...
| |
2009-01-26 11:50:31 negocjacje ostatnio dowiedziałam się a raczej uświadomiłam sobie, że ludzie stosują rózne techniki negocjacji wobec swoich bliskich, dalekich, ukochanych,
ulubionych, nawet wobec niczego nie przeczuwających nieznajomych. I nawet nieraz robią to nieświadomie !!! Ale ja gdybym miała myśleć o technice jaką
powinnam zastosować na wybranej uprzednio "ofierze losu" zapomniałabym co mam jej powiedzieć ... i może to i dobrze :)))
| |
2009-01-23 12:56:40 gorzko-kwaśny ... ponarzekam sobie troszkę, ... nie lubię takiego stanu skupienia gdzie nic do kupy się nie trzyma... nic ode mnie nie zależy, a w każdym razie nie
tyle ile by mnie satysfakcjonowało... ale ostatnio ciężko czymkolwiek mnie zadowolić, zawsze znajdę jakąś dziurkę którą można by podrążyć (mój brat
tak właśnie stwierdził:)). I ja chyba mam tak od zawsze, tylko nieraz są te lepsze dni w których uświadamiam sobie owe zjawiasko i próbuję coś z tym
zrobić. Próba jednak zwykle nie trwa długo i następuje ... właśnie przeżywany "kambek" do stanu nieważkości czy nawet nieważności, a tak przecież
lubię być ważna, ważniutka, wyjątkowiutka, ciutka, milutka... Tylko powinnam zacząć od siebie te przemiany, zmiany i wymiany na datę ważności czy
przydatności ... nawet do spożycia :), bo teraz jestem raczej gorzko-kwaśna co nie sprawia przyjemności mnie samej i krzywię się na samą myśl o mym
smaku. Jednak zdaję sobie sprawę ze "słomianowości" moich postanowień i wiem, że same dobre chęci na wiele się tym razem nie zdadzą. Może kiedyś
nadejdzie ten dzień, doznam olśnienia czy tam przebudzenia i... narodzę się na nowo... albo druga opcja, a mianowicie taka, że znajdzie się ktoś kto
lubi taką "orientacyjną":) kuchnię i smaki które serwuję... a może ja polubię też i jego kuchnię... :) Okej wychodzę już z tej stołówki , bo naprawdę
zgłodniałam :)... pa
| |
| |
autor: koralik o mnie kontakt prawa autorskie kuchnie mojego świata
| |