| | Użytkownik: Paula Nazwisko:
Konto założono: 2008.05.30 09:43:39
O mnie:
Mieszkam w samym sercu przepięknej i malowniczej Puszczy Białowieskiej-w miejscowości Hajnówka. O blogu poinformował mnie Ktoś z Poznania :) (dzięki)
Moje zainteresowania to łowiectwo, psychologia, dobra książka ( czyli kryminały i thrillery psychologiczne) i podróże ( na które chwilowo nie mam czasu :( )
2010-06-10 10:43:24 krzyk... W mojej głowie rozmowa:
- Leczę się.
- Dlaczego?
- Psychicznie.
- Jakto?
- Bo tak.
- Dlaczego?
- Z Ciebie.
-
Jakto?
- Bo tak.
- To nie jest odpowiedź, powiedz dlaczego?
- Bo tak! źle się zakochałam! Źle ulokowałam swoje uczucia!
JUŻ WIESZ
DLACZEGO?!
___________________________________________________________
Refleksja
chciałam się stoczyć
wiesz
chciałam się stoczyć na dno
przez Ciebie
głowę pełną miałam pomysłów
a co mnie powstrzymało
nie wiem
może resztki
rozsądku
może chęć zemsty
albo
albo nienawiść
bo podobno
od miłości do nienawiści
tylko jeden jest krok
taki maleńki
| |
2010-06-02 10:20:15 czy to jest to? Czy to jest to coś? A raczej... czy to było to coś?
Nie wiem czym mnie oczarował? Nie wiem jak długo ten czar jeszcze będzie trwał? Mam tylko
nadzieję, że stan równowagi powróci.
Wczoraj romawiałam o snach... zaraz pewnie ktoś zapyta co to wszystko ma do tego i co tu chodzi?
Oczywiście chodzi o M. ;/
Nie da się chyba zapomnieć? Nie da się chyba tak szybko odkochać? ale...ja nie wiem czy się zakochałam czy to tak tylko
coś...
Wracając do snów. Równowaga powracała a tu nagle dziś w nocy nie wiadomo skąd - sen.
Sen wszystko przypominający...sen o nim, sen z
nim, sen o tęsknocie.
Nienawidzę snów! Takich snów!
"Kocham, tęsknię, szaleję, wróć" - to nie moje słowa, ale moja głowa je wygenerowała, skąd
się one wzięły nie wiem.
W każdym bądź razie nie lubię takich snów. A może poprostu tak łatwo nie da się zapomnieć? Może za bardzo się
zaangażowłam w coś co od początku nie miłało przyszłości?
| |
2010-05-20 18:11:01 praca zaliczeniowa Moja praca zaliczeniowa na temat: Jak sobie wyobrażam siebie w 2030 roku.
Poważnie dostałam taki temat. Jakaś masakra ale udało się-
napisałam. chociaż moim pierwszym pomysłem było to, że będę szefem mafii :) Hmm ale kto wie, kto wie :D
Poniżej moje dzieło...
W 2030 roku będę miała 44 lata. Oczywiście, jeśli przepowiednie dotyczące końca świata się nie spełnią lub nie wydarzą się inne
okoliczności pozbawiające mnie życia, np. choroba, nagła śmierć. Mam nadzieję,że jednak dożyję tych 44 lat. A jak sobie siebie wyobrażam? To dosyć
trudne pytanie, gdyż nie przywykłam do planowania a już na pewno tak długiego, wybiegającego 20 lat do przodu – tak długi czas jest dla mnie
abstrakcją. Jednak spróbuję pomarzyć i wykorzystać moje dotychczasowe niewielkie doświadczenie życiowe i przedstawię moje wyobrażenie.
Jest rok
2030 prowadzę biuro turystyczne „MAF-regio” w Regionie Puszczy Białowieskiej. Biuro zajmuje się organizacją wycieczek w regionie, na
terenie kraju i zagranicą. Moja działalność posiada również w swojej ofercie wycieczki dookoła świata.. W związku z tym, iż od najmłodszych lat
interesowało mnie łowiectwo, co jest również moją tradycją rodzinną, współpracuję z biurami polowań i organizuję wyjazdy na polowania do nawet
najdzikszych zakątków świata.
Filie mojego biura znajdują się na terenie całego świata w każdej ze stolic. Jest to świetnie prosperujące
przedsiębiorstwo, przynoszące zyski. W chwili obecnej zastanawiamy się i kalkuluję koszty dołączenia do oferty wycieczek w kosmos. Jest to teraz
światowy hit turystyczny. W związku z tym, iż Polska jest w strefie Euro a kraje Unii Europejskiej obejmują całą Europę to interesy są łatwiejsze. W
świecie właściwie są tylko dwie liczące się waluty: euro i dolar amerykański. Stany Zjednoczone nie chcą zrezygnować ze swojej waluty, mimo tego, iż
jeszcze do niedawna ich gospodarka nie miała się najlepiej. Załatwianie wszystkich formalności w dobie dzisiejszej technologii przebiega szybko i
sprawnie.
Interesuję się też giełdą i rynkiem światowym, który został opanowany przez trzy parkiety: amerykański, europejski oraz japoński. Moje
zainteresowania zawsze biegły w tym kierunku, kiedyś wirtualnie a dziś realnie chcę wystawić akcje swojej firmy na parkiecie giełdy Europejskiej.
Szacowane ceny akcji „MAF-regio” są najwyższe w swoim sektorze.
Jeśli chodzi o moje życie osobiste to przyjaciele i rodzina nadal są
ze mną. Tu nic się nie zmienia- no może poza tym, iż mam męża, który także spełnia się zawodowo. Jest on właścicielem sieci hoteli w Polsce. Nie chce
rozwijać swojej działalności na szerszą skalę, gdyż się boi strat. Nie jest on ryzykantem w przeciwieństwie do mnie. Jest rozsądnym, spokojnym
człowiekiem, który planuje w najmniejszych szczegółach swoje poczynania nie tylko zawodowe. Nie mamy dzieci, po prostu oboje nie mamy na to czasu.
Bardzo chętnie jednak opiekuję się swoimi bratankami, gdyż mój brat ma dwóch synów. Często zabieram ich na krótkie wypady w Polskie góry. Zakopane to
świetne miejsce na wypoczynek zawsze tam odpoczywałam. Tam mam mały domek w samym centrum miasta, niedaleko ciotki mojego ojca. Domek w starym stylu
góralskim. Staram się pielęgnować tradycje rodzinne. Moja babcia niegdyś wyjechał z gór przeprowadzając się na niziny, a ja tam często i bardzo
chętnie wracam. Chyba mam to zakodowane w genach.
Sporty ekstremalne zawsze mnie pasjonowały. Kiedyś robiłam to po kryjomu przed mamą, która bała
się o moje zdrowie. Dziś robię to w tajemnicy przed mężem, który jest przerażony tym, co za chwilę wymyślę. Skaczę na bungee, skaczę ze spadochronem,
latam na paralotni i robię wiele innych niebezpiecznych rzeczy. Gdybym miała dzieci to bym je zaraziła chęcią podnoszenia adrenaliny, oczywiście w
tajemnicy przed mężem. Póki, co bratankom tego nie proponuję, nie chcę narazić się bratu.
Moje hobby się nie zmieniło. Polowałam i posiadam
najcenniejsze trofea z całego świata. W moim małym domku na wsi w Puszczy Białowieskiej, gdzie mieszkam i gdzie znajduje się całe centrum dowodzenia
mojej firmy, posiadam małą wystawę moich trofeów.
Fotografia – moja pasja numer dwa. Teraz mogę sobie pozwolić na kupno drogiego sprzętu
fotograficznego i ukończenie studiów fotograficznych. Pomimo iż mam dużo zdjęć z różnych zakątków świat to nadal lubię fotografować. Co jakiś czas
nowe rzeczy zaczynają mnie fascynować?
Moi rodzice nie pracują mieszkają w naszym domu rodzinnym. Pamiętam jak go kiedyś budowali, zajęło im to
aż 10 lat. Odpoczywają na zasłużonych emeryturach.
Mój tato ma wymarzoną stadninę koni. Teraz tym się głównie zajmuje. A wypady na ryby i
polowania traktuje jako hobby. Mama natomiast często wyjeżdża – zwiedza świat. Kiedyś nie miała na to czasu, gdyż pracowała i opiekowała się mną
i bratem. Oczywiście nadal w dużej mierze nam pomaga. Mi w prowadzeniu domu a bratu w opiece nad dziećmi.
Prowadzę również fundację pomagającą
potrzebującym. To nie jest tak, że dajemy tylko ludziom pieniądze. Pomagamy im w znalezieniu miejsca zatrudnienia. Gdy osoba zgalasz się z konkretnym
problemem próbujemy mu pomóc, ale nie wykonujemy za nich wszystkiego.
Pokazujemy jak można wyjść z danej sytuacji. Zawsze uważałam, że nie można
postępować tak, że się za kogoś wszystko robi. Trzeba pokazać danej osobie jakieś wyjścia z sytuacji a ta niech sama zadecyduje jak chce żyć. Moim
zdaniem każdy powinien mieć wybór.
W mojej działalności charytatywnej jest też pomoc dzieciom. Wspieram finansowo Dom Dziecka w Białowieży. Jest
mi bardzo przykro patrzeć na to jak te dzieci tam cierpią. Czasem bywa tak, że rodzice nie mają porostu środków do tego by utrzymać rodzinę. To
niekoniecznie chodzi o to, że rodzice są alkoholikami czy nie interesują się swoimi dziećmi, czasem po prostu w życiu nie wychodzi. Takim właśnie
rodzinom pomaga moja fundacja.
Udzielana pomoc finansowa jest przeznaczana na bieżące potrzeby domu dziecka. Latem, gdy jest ciepło dzieci
wyjeżdżają na wycieczki, które organizuję im przez moje biuro turystyczne. Chodzi o to by one też miały wakacje, by, choć na chwilę zapomniały o tym,
że są w domu dziecka.
Moi przyjaciele, ci sami od lat. Nasza mała paczka ze studiów i kilka nowych osób. Razem wyjeżdżamy na wakacje. Spotykamy
się po to by tak po prostu pobyć razem. Niektórzy mają rodziny i dzieci a niektórzy nie. Jednym mniej lub bardziej się ułożyło w życiu. Każdy z nas
jest jednak szczęśliwy. Z większością z nich znam się kilkanaście lat i wiele razem przeżyliśmy.
Mimo tego, iż jesteśmy zabiegani to zawsze
znajdujemy czas na to by ze sobą porozmawiać. Naszą tradycją jest to, że co roku w długie weekendy wyjeżdżamy razem w góry lub nad morze, oczywiście w
Polsce, po to by odpocząć od codzienności i w rodzinnej atmosferze odpocząć.
Mamy też kilka swoich ulubionych miejsc, do których zawsze wracamy.
Takim miejscem jest Białystok. To tam się wszystko zaczynało i kończyło. To dla nas takie magiczne miejsce. Wiele wspomnień się z tym wiąże. Studia,
nasze miłości, plany na przyszłość, które w większości się spełniły.
Mam nadzieję, że tak właśnie będzie wyglądało moje życie w 2030 roku. A co
robię by tak było? Otóż obecnie pracuję w turystyce, poznaję tę branżę „od środka”. Kończę studia magisterskie o kierunku zarządzanie
przedsiębiorstwem. Te dwie rzeczy umożliwiają mi już realizację części moich planów. Mały biznes plan już jest, jeśli chodzi o biuro turystyczne. A
reszta jest właściwie niewiadomą, gdyż ludzie się zmieniają i nie wiadomo, czym nas mogą zaskoczyć następnego dnia.
Do tego, aby to wszystko się
spełniło potrzebna jest wytrwałość i realne spojrzenie na to, co planujemy. Chodzi o to czy jesteśmy w stanie dążyć do spełnieni a swoich marzeń i co
w tym kierunku zaczynamy robić teraz.
I jak? Spełni się?
Zobaczymy:)
| |
2010-05-18 08:16:04 przesłanie Małe promyczki pojawiają się w moim życiu...
Czasem to uśmiech obcej osoby na ulicy a czasem mój malutki sukces.
Gdy uda mi sie coś zrobić i
jeszcze widzę, że komuś sprawiło to przyjemność to się cieszę i myślę sobie że wcale tak żle nie jest.
Trzeba się cieszyć z małych rzeczy.
Nie mówię, że tego nie dostrzegałam wcześniej ale teraz jakoś wyjątkowo to wszystko mnie podbudowuje na duchu i daje wiarę, że jest dobrze.
To daje mi siłę do działania.
Więc cieszmy się z malutkich rzeczy, to one czynią z nas wielkich ludzi :)
| |
2010-05-13 20:15:01 Od P. do M. I co teraz będzie? Hmm, to znaczy co teraz jest?
Miesiąc po tym jak się zachwycałam M. i myślalam, że to wszystko co się dzieje będzie
trwało wiecznie - SKOŃCZYŁO SIĘ...skończyło się brutalnie.
Pewnego razu ja i On. Słoneczny dzień,, kino, pub a tam...
Rozmowa od pocztąku
jakoś się nie kleiła, nie wiedziałam co się dzieje ale i nie spodziewalam się tego co się wydarzy za chwilę...
I M. mówi mi że dawno chciał to
zrobć, dawno chciał mi to powiedzieć ( szkoda tylko, że nic tego jakoś nie zapowiadalo )...Nie jest gotowy na stały związek, jestem świetną dzewczyną,
jego koledzy mnie lubią ale dla niego wszystko za szybko się dzieje itd.itd.itd.
Nie powiedziałam nic.
Zatkało mnie, nawet nie było łez,
nie było nic.
Było milczenie...
Potem gdy byłam sama były łzy, była tęsknota, był żal...
I po co Ci to było głupia?!
A teraz jest zwątpienie w drugiego człowieka.
Jest nieustanna zabawa by zapomnieć.
Jest uśmiech?
Jest nowe
życie?!
Niestety to tylko przykrywka...
I jak dalej żyć? Ktoś ma złoty środek na to jak dalej żyć? Proszę o receptę!!
| |
2010-01-19 14:18:25 Do M. Zima, zima, zima, zima, zima, zima złaaa...
Mrożno wszedzie, dorgi zasypane, prądu nie ma co to będzie, co to będzie?
Krótka notka
prognozowa
Koniec starego i początek Nowego Roku mrożny i chłodny. Niskie temperatury utzymują się na pobobnym poziomie w całym kraju. Trwać
będzie to...właśnie ile?
Ale co tam pogoda, przetrzymamy te mrozy. Prznajmniej jesteśmy do tego przyzwyczajeni, niektórzy w tym roku poraz
pierwszy zobaczyli śnieg- nie zazdrościmy im. My przynajmniej mwiemy co możemy robić zimą :)
Mój Nowy Rok rozpoczął się dobrze mam
naszieję,że taki będzie do końca a nawet momentami lepszy...
Hmm chyba miłość tak zmienia człowieka, tzn. nie wiem czy kocham,ale bardzo mi
zależy. Zupełnie inny świat, taki nowy, taki mój, taki nasz...nasz? :D - fajnie to brzmi.
Póki co pierwszy etap a mianowicie fasynacja drugą osobą
trwa hmmm już jakiś czas zresztą ale nadal jest. Nigdy się nie nudzę, zawsze jest coś nowego.
Odkrywam siebie, robię rzeczy na które wcześniej bym
się chyba nie zdecydowała- poprostu realizuję swoje marzenia, ukryte pragnienia. Nie wstdzę się ich. Nikt mi nie mówi,że coś robię zle lub mam tego
nie robić- chę to próbuję.
Czasem jak małe dziecko delikatnie,z pewną fascynacją zainteresowaniem poznaję coś nowego. Czuję się wtedy jak mały
odkrywca :)
Uśmiechnięta, czasem z pewną obawą, że to co dobre szybko przemija, chwytam te dobre chwile i jak tylko się da przedłużam ich
trwanie.
Dziękuję Ci za to, że mogę się tak często uśmiechać oraz za to szczęście, które trwa niech trwa wiecznie :*
P.S. On nigdy
tego nie przeczyta.
| |
2009-12-23 11:15:33 święta, święta, święta... PRZEMYŚLENIA....
Święta...jak ja ich nie lubie. Myślcie sobie co chcecie ale dla mnie świętą to koszmar. A wszystko zaczyna się na kilka dni
przed. Najpierw sprzątanie, potem gotowanie i ze trzy jak nie cztery dni w kuchni.
Te całe porzygotowania są tak męczące, że ja potem nie mam na
nic innego ochoty jak tylko sen i święty spokój.
A tu trzeba siedzieć przy stole, ładnie się do wszystkich uśmiechać i starać się nie pokłócić z
nikim ( a bywa trudno).
Moje przygotowania już się zaczęły.
Teraz tylko z pracy (gdzie się "relaksuję") wracam do domu do prawdziwego
piekła.
Ja lubie to wszystko robić ale nie tak masowo jak przed świętami. Kilogramy słodkości i jeszcze wiecęj mięs pod różną
postacią.
Była kiedyś taka bajka o zielonym stworku, który nie lubił świąt i chcial je zniszczyć- hmmm ja może nie chcę niczego niszczyć, bo
jest wielu ludzi, którzy się cieszą z tego czasu. Widzą w tym jakąś magię.
Ja to jak najbardziej szanuję.
I szczerze powiem, że zazdroszczę
im gdy na nich patrzę.
A teraz życzenia bo lubię je składać
:D
____________________$$$
_____________________$$$$$
___________________$$$$$$
_________________$$$$$$$
_______________$$$$$
$$$_$$$$$$$$$$
______________$$$$$$$$$$$$$$$$$$
_____________$$$$$$$$$$$$$$$
____________$$$$$$$$$$$$$
___________$$$$$$$$$$$$
___
_______$$$$$$$$$$
_________$$$$$$$$$
________$$$$$$$$
_______$$$$$$$
______$$$$$$
______$$$$$
______$$$$
______$$$$
__
____$$$_____$
$______$$___$$
__$$$$$$$$$$$
___$$$$$$$$$
____$$$$$$$$$
___$$$$$$$$$$$$$
__$$$$$$$$$$$$$$$
__$$$$$$$$$$$____
$
$_____$$$$
_______$$$
________$
Małą gwiazdkę przed świętami
Przyjmij proszę z życzeniami
Może spełni się
marzenie
Białe Boże Narodzenie
Lub, gdy przyjdzie Ci ochota
Niech to będzie gwiazdka złota
Bo, gdy spada taka z nieba
Wtedy zawsze
marzyc trzeba
No, a jeśli tak się zdarzy,
Że srebrzysta Ci się marzy
Możesz także taką zdobyć
I choinkę nią ozdobić
Gwiazda,
gwiazdce zamrugała
I choinka lśni już cała
Naszych marzeń jest spełnieniem
Bo jest piękna jak marzenie
A pomarzyć czasem
trzeba
Każdy pragnie gwiazdki z nieba.
WSZYSTKIM ŻYCZĘ WESOŁYCH I ZDROWYCH ŚWIĄT
ORAZ
SPEŁNIANIA
MARZEŃ!!
| |
2009-11-29 15:07:36 pech.. Dlaczego jest czasem tak, że czgoś nie chcemy robić a to robimy a potem zastanawiamy się dlaczego jesteśmy tacy głupi.
Oto ja dziś popisałam się
sama przed sobą.A zaczęło się tak...
godzina 4.40 pobudka
godzina 5.05 wyjazd z domu. wioznę Brata na pociąg do
Poznania
godzina 5.40 zajeżdżam na stację benzynową. Czarnowłosa Pani złowrogo patrzy gdy proszę o zatankowanie auta (wiem że jest bardzo
zimno i wcześnie ale...gazu sama nie mogę przecież zatankować)
godzina 6.00 jadę do domu
godzina 6.30 dlaczego tak dbilny pomysł
wpadł mi do głowy!! chciałam wstawić auto do garżu i co? zbiłam lusterko... hmmm zbiłam to mało powiedziane wyrwałam je, porysowąłam karoserię ( całe
nadkole-nie wiem czy nie będę musiała wymienić).
:((
Za głupotę i poranne pomysły się płaci.
A tysiąc razy już wjeżdżałam do
tego garażu!!DLACZEGO?!
:((
I tak niedzielę spędzam na szukaniu w internecie jak najtańszego lsuterka do mojego auta.
To pech
czy moja głupota? Sama nie wiem, ale... poco ja chciałam to auto wprwadzać do garażu nie wiem. Przecież i tak za chwile miąłam wyjeżdżać do Kościoła.
:((
I optymizm gdzieś odpływa w takich chwilach
| |
2009-11-26 09:00:41 Po tym jak ktoś mi przypomniał o blogu... Nie zapomniałam o pisaniu...poprostu niem miałam czasu. Gdy w pracy siedzę przed komputerem przez 8 godzin wracajać do domu nawet nie patrzę w jego
stronę :P Nie mam ochoty ani siły na zaglądanie do komputera.
W miom życiu wiele się zmieniło...
Kogoś mam- jejku jak to brzmi (
przepraszam M.). Miłość hmm nie wiem jest dobrze, pare rzeczy mnie przeraża. Myślę iż wynika to z tego , że ostatnio nie było wesoło a teraz poprostu
się boję. Otwieram powoli malutkie furtki do mej duszy, pokazuję swój świat ale bardzo, bardzo ostrożnie.
Nie przyzwyczajam się do myśli, że to
długo będzie trwać. Nie przyzwyczajam się, że mogę na kogoś liczyć.
Jednak, gdy go nie ma obok, tęsknię.
Wiem, że nikt nie jest idealny a
gdyby wszyscy byli idealni byłoby nudno. Staram się nie zwracać uwagi na pewne rzeczy.
Jestem z kimś pomimo wad.(ale to oddzielny temat na
odzielny wpis)
W pracy wiele się dzieje:) bardzo mnie to cieszy :D
Lubię gdy się wiele dzieje. Ten dreszczyk emocji...hmmm czasem
fajniejszy niż... upst
W domu tylko bywam. Mama się buntuje, że przychodze tylko spać no i czasem jem w domu.
Mimo wszystko taki styl życia
mi odpowiada.
Chciaż...jedyną rzeczą jaką bym zmieniła jest to, że chciałabym mieć wiecej czasu dla M.- a mam go niewiele.
Po tym jak
ktoś mi przypomniał o blogu...KTOŚ-ten ktoś to słynny bloger Ażuczek :) Wielkie dzięki za przypomnienie :)
Wiele się działo. Nie chciałam pisać o
złych rzeczach, bo o tym chcę zapomnieć, właściewie już nie pamiętam.
Świat nie jest taki zły. To my czasem ze złej strony na niego
spoglądamy.
| |
2009-09-01 09:06:22 szczęście?? Czy miłość to szczęście? A czym w ogóle jest ta miłość?
To pytanie nurtuje mnie od pewnego czasu. Szukam na nie odpowiedzi patrząc na zakochane
pary. Na te młode jak i te troszkę starsze.
Niby każdy mówi, że miłość to ogromne szczęście i że gdy ją znajdziemy nie możemy jeść, spać i
myślimy tylko o tej drugiej osobie.
Hmm ja chyba nigdy nie byłam zakochana? Chyba mi się tylko wydawało, że byłam.
Ale czy miłość to sama
słodycz?
Patrząc na pary, które biorą śluby zastanawiam się czasem, dlaczego oni to robią.
Już tyle różnych odpowiedzi usłyszałam, że kręci
mi się w głowie. Przytoczę tylko te, które najczęściej padały, a mianowicie:
1. "A już tyle lat jesteśmy razem, że tylko się żenić."
2. " Juz
nadszedł mój czas, bo kiedy potem?? Latka lecą"
3. " Musiałem/ musiałam"
Jeśli to są powody, dla których ludzie na całe życie się wiążą to
gdzie tu ta słynna miłość.
OK, OK... zaraz ktoś powie, że zapytałam nieodpowiednie osoby. Czasem i słyszałam odpowiedz, "bo się kochamy". Jednak
to była rzadkość.
Dziwne motywy kierują teraz ludźmi. W ogóle ten świat jest dziwny.
A może to ja jestem dziwna?
| |
2009-08-17 14:31:29 wir pracy Rzucam się w wir pracy.Od samego rana wielu ludzi i jeszcze wiecej pytań.W wekend nie odpoczełam nie wyjechałam a zachorowałam. :( Jak cos zaplanuję
to nie wychodzi ale i pogoda w piątek i sobotę nie dopisała, więc właściwie nie ma czego żałować. W niedziele za to był upał ale i ja sie lepiej
czułam. Dlatego też w domu na huśdawce cały dzień przesiedziałam, przeleżałam i przeczytałam książkę :) z czego jestem bardzo zadowolona :)
Poopalałam się troszkę, plecy pieką łaaa
Z Mama na ławeczce z sokiem w ręku, Tato też był :)
Więc weekend spędziłam rodzinnie :)
| |
2009-08-13 14:15:38 hmm...pochmurno-deszczowo- burzowy dzień Dzień rozpoczynał się ładnie tzn. chodzi mi o pogodę. Wraz ze wschodem słońca i mój humor był dobry.
Mimo iż nie chciało mi sie wychodzić z
łożka, obudziłam się pozytywnie nastawiona do życia.
Dziś idę na pieszo do pracy to jakieś 4km od mojego domku:) Dobrze mi to zrobi, biorę
parasol do torby, słuchwaki wkładam w uszy, właczam muzykę wychodzę z domu i... zaczyna poadać deszcz :) hehe ale super.
Nie zmartwiło mnie to
specjalnie, bo za chwilkę przestało padać.
Z uśmiechem na ustach idę przed siebie.
Przychodzę do pracy. Zaczynam mój dzień.
Zabieram się
od razy do tego co na dziś zaplanowane. Oczywieście nieejst tak prosto, bo po drodze dochodzą do tego jakieś nowe rzeczy. Jednak wcale mnie to nie
martwi. Wiec co mam robić i jak to zrobić więc pójdzie szybko.
W pracy duży ruch w interesie ;)
Po kilku godzinach odczuwam zmęczenie i
potrzebę dłuższego urlopu.
Czekam do września. To już niedługo.
W wolnej chwili zaczynam przeglądać oferty wakacyjne, ale przychodzi mi do
głowy inny pomysł.
Zupełnie zapomniałam, że teraz będziemy mieli dłuuugi weekend:) jejku co o o wrześniu tu myślę. Jeszcze ten wolny weekend
trzeba zaplanować;)
Wyjeżdżam.
To już postanowione.
Prognozy pogody dziś nie ogladam żeby sobie nie popsuć wolnego.
Gdie??
Aj tam
nie ma nad czym myśleć jadę tu gdzie mam najbliżej Suwalszczyzna i Augustów.
Konkretnego planu nie ma.
Spakuję torbę wezmę plecak i tam gdzie
mi się spodoba tam zostanę. A może i w drodze gdzieś się zatrzymam. Któż to wie. Jak wrócę napiszę:)
Wszystkim, którzy będą milei długii
weekend życzę miłego odpoczynku.
| |
2009-08-05 16:10:52 pracujmy... Praca to lek na wszystko. Każde niepowodzenie, które wydarzyło się w życiu prywatnym znika.Odchodzi w zapomnienie.
Nikt z nas nie chce tych złych
rzeczy pamiętać ale to je właśnie najdłużej rozpamiętujemy.
Praca, praca, praca i jeszcze raz praca.
To co nas wciąga i daje nam satysfakcję
pozwala nam jakoś funkcjonować.
Mi jak najbardziej.
Ciekawa świata i ciekawa życia powracam.
Budzę się.
Rodzę się na nowo.( Tak jak
każdej wiosny roślinki budzą się do życia tak i ja się zaczynam budzić).
Trwanie w niepewności jutra oraz w beznadziei nie daje siły do
działania.
Nie wiem co spowodowało to że mam tyle siły.
Czasem gdy już nie mam co robić, gdy skończy się moja praca dopada mnie mała depresja.
Wtedy zaczynam myśleć o problemach. Nie wiem kiedy to się skończy. I...czy w ogóle się skończy?
Więc pracuję i pracuję aż do utraty tchu by nie
myśleć :)
| |
2009-08-04 15:03:40 Po przerwie... Powrót po przerwie...bardzo długiej przerwie.
Hmm co u mnie nowego? w sumie to nic.. ten którego kochałam a który (podobno kochał mnie) ma już
inną kobietę.
Dziwi mnie to jak męzczyzni szybko wstają po każdym upadku. Czyżby mnie okłamywał i wcale się nie załamał? Walczył, ale nie chciał
wygrać? Walka na niby?
W pewnym momencie zwątpiłam w siebie, w Niego. Nie wiedziałam co robić?
Zagubiona..niepewna jutra...na skraju
załamania nerwowego...wyczerpana...bez chęci do czegokolwiek...
Kiedyś miałam chęć do zabawy, chęć do życia.
Pomagałam innym.
Teraz ja
potrzebowałam pomocy i ..... i nie było nikogo, nikogo kto by mi pomógł.
Było natomiast wielu ludzi, którzy chcieli coś ode mnie. Nie miałam na
nic siły.
Na spotkania z przyjaciółmi przychodziłam ale byłam nieobecna.
Jeden jedyny raz gdy płakałam w słuchawkę, ułsyszałam "Paula, co się
dzieje? Dlaczego płaczesz?!
Ty się załamałaś? Ty, która pomagałaś wszystkim?Zawsze silna!"
TAK,właśnie ja sie załamałam. Nie wiem co począć
nie mam w nikim oparcia!
Ale czy otrzymałam pomoc...nie otrzymałam, były pytania, rozmowa i obietnica bez pokrycia ("jak przyjade, pogadamy,
wypłaczesz się, zabawimy sie gdzieś")
W końcu się pogodziłam. Nie jesteśmy razem. KONIEC! KROPKA!
Najgorsze były pytania naszych
współnych znajomych. Co tam u Was? Kiedy idziemy na imprezę? Kiedy On przyjeżdża?
Uciekałam od ludzi. Bałam się tych pytań. Złe wspomnienia
powracały za każdym razem gdy je słyszałam. "Złe",?! Hmmm, nie takie złe, właściwie to dobre, nawet bradzo dobre.
Po jakimś czasie i ja kogoś
znalazłam, ale...to nie jest to samo.
Wiem, ktoś mi powie że nigdy nie będzie. I nie poweinno być to samo.
Ale ja jestem z nim bo jednak boję
się tej samotności.
Teraz słowa " kocham Cię" nie istnieją w moim słowniku. Nie wypowiadam ich.
Ostrożnie oglądam świat.
Mój obecny
partner.. zawiódł mnie juz dwa razy. Dostał ostatnią szansę.
Żyję z dnia na dzień.
Nie czekam na jutro. "Jutro" zaczyna się dla mnie ze
wschodem słońca każdego dnia.
Mam nadzieję, że będę tu częściej bywać.
Przyjaciele, byli i nie ma, partner nie rozumie (nie chcę się
przed nim otworzyć- boję się) więc teraz blog to mój PRZYJACIEL. Szczera rozmowa z samym sobą.
| |
2008-10-10 11:03:24 :) Powracam kolejny raz tu na tę stronę bloga, swoisty pamiętnik. Newiele się wydarzyło ale to co się wydarzyło przerasta mnie i zaczynam się
bać...
Po pierwsze nie potrafię w 100% zaufać drugiemu człowiekowi ( szczególnie mężczyznie), dlatego też jest mi ciężko.
Po drugie to co się
dzieje, dzieje się zbyt szybko.
Po trzecie starzeje się.
Po czwarte ze wszystkiego się śmieję :)
Samotność mnie nie
przeraża.
Starzenie się- troszkę TAK.
Wróciłam do starych nawyków, tzn. biorę z życia garściami.
Jak się bawię to się bawię ( o
konsekwencjach myślę albo i nie :P ).
| |
2008-09-09 15:53:40 Plan dnia... Życie z dnia na dzień mnie zaskakuje. Od jakiegoś czasu budząc się rano zastanawiam się co dziś ciekawego się wydarzy:)
Nawet nie mam czasu na
nudę :) Bywają takie momenty gdy zazdroszczę tym którzy się nudzą :)
Rano wstaję, jem śniadanie, idę pod prysznic, sprzątam, zabierm się do
malowania pokoju (swój pokój pomalowałam, maluję resztę domu),przygotowuję obiad,jem obiad, chwila przerwy (na taniec, śpiew i tv), malowania część
druga, ok. 21.00 kończę malowanie, jem kolację ( wiem,że to może zbyt póżno ale...),idę pod prysznic i wtedy zaczyna się zabawa :D gdyż, albo ogladam
tv albo czytam książkę (ale to nie jest zbyt pasjonujące, chociaż mam dobry kryminał)albo wychodzę w miasto :) hehe
Ostatnio dosyć często ja i
moja sąsiadka Ula wychodzimy na babskie pogaduchy przy drinku i wracamy do domu szczęśliwe i wyluzowane:) z nowymi siłami na kolejny dzień.
W
woli wyjaśnienia nie zawsze pijemy drinki :P
Panowie próbują nas kontrolować ale my się nie dajemy :) hehe albo wyłączamy tel albo mówimy iż
grzecznie się bawimy i już za sekundkę wracamy do domu ( oczywiście ta sekundka trwa conajmniej 30 min). Panowie się dnerwują ale nam to wcale nie
przeszkadza, gdyż rano pytają nas o nasze samopoczucie :)
Niby nic zaskakującego w tym moim planie dnai a jednak zawsze się cos wydarzy a to
przystojny mężczyzna adorujący nas,a to stary znajomy,którego nie widziałam 4 lata, a nawet telefon od byłego faceta, po roku, z zapytaniem: ''może
byśmy się spotkali i porozmawiali?''hehe, a nawet jakieś przeszkody w pracy.
Do wszystkiego podchodzę z uśmiechem i dystansem, pomimo końca
lata i deszczu za oknem, :)
| |
2008-08-13 21:09:20 Proszę o uśmiech :) Czy Wy zdajecie sobie sprawę z tego jak cudnie jest wstać rano i zobaczyć uśmiech człowieka którego się kocha??
Jest mega cudnie :)
Albo
popatrzeć na spiącą osobę, jak równo oddycha.
Mega cudnie:)
Uśmiech kogoś z samego rana jest dopalaczem na cały dzień.
Nowy dzień przynosi
nam nowe szanse, nowe możliwości. Powinniśmy sobie to powtarzać każdego ranka!!
Życze Wam wszystkim abyście byli tak szczęśliwi jak ja i
aby wasze szczęście trwało wiecznie! :)
Pozdrawiam i przesyłam buziaki oraz moc uśmiechu
:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)
:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)
:):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)
:):):):):):):):):):):):)
:):):):):):):):):):):):):):):):):)
| |
2008-08-12 22:32:07 i jestem Długo nic nie pisałam. Nie miałam o czym. Zbierałam siły najpierw w pobliskiej miejcowości- Siemiatycze, a jeszcze kilka dni temu w
Zakopanem.
Hmmm, czy mam nowe siły??
Oczywiście, że tak!! :)
Powolutku moje życie nabiera kolorowych barw. Ludzie, których spotkałam na
mojej drodze bardzo mi pomogli. Pojawiło się kilka nowych osób ale są też i byli (czego ja nie zauważałam) ludzie którym mogę zaufać:) W tych trudnych
dla mnie chwilach dali mi nadzieję i wiarę w to że niepowodzenia nie mogą trwać wiecznie.
TERAZ TO WIEM!
Jednak jakiś czas temu nie
wiedziałam o tym. Zresztą widać to po moich wpisach. Były one przygnębiające.Wtedy pisała to osoba zrezygnowana,przeżywająca niepowodzenie za
niepowodzeniem, nie widząca lepszego jutra.Dziś wiem, albo wiedziałam to już wcześniej a nie zdawałam sobie z tego sprawy, że gdy coś nam się nie uda
trzeba iść do przodu, nie wolno się zatrzymywać i rozmyślać nad tym. ''IDZ DO PRZODU!NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE!''to wielokrotnie słyszałam,ale nie
weidziałam co to oznacza. Dziś jużto wiem.
Jeśli coś się nam nie udaje to tylko dlatego,że coś innnego,lepszego ma się udać, ma się
wydarzyć:)
| |
2008-07-15 16:27:54 Troszeczkę spokoju Potrzebuję odpoczynku, potrzebuję chwili aby zebrać myśli, aby się uspokoić,aby nabrać sił do nowych wyzwań.
Wyjeżdżam...
Podobno spontaniczne
wyjazdy są najlepsze i najciekawsze, więc i ja tak zrobię wyjeżdżam na kilka dni.
A dokąd, nie wiem jeszcze.Ale wyjeżdżam...
Pozdrawiam z
miejsca spokoju i ciszy :) :*
Mam przynajmniej taką nadzieję :)
| |
2008-07-11 23:48:36 Ckliwa, sentymentalna... Im jestem starsza tym robię się bardziej sentymentalna. Dziwne! Wcześniej nie wzruszały mnie pożegnania,rozstania i tylko raz płakałam przez faceta.
A teraz-ktoś bardzo mi bliski wyjechał na dwa miesiące a ja stojąc na przstanku autobusowym płaczę jak bóbr.
Widzę małego kulawego
pieska-leci mi łezka(ale rym).
Oglądam stare zdjęcia i wspominam stare dobre czasy i przyjaciół, którzy wyjechali-płaczę.
Po burzliwych
kłótniach zamykam się w pokoju i płaczę.
Coś mi się nie uda- płaczę.
Nie wiem co się dzieje.
Kiedyś moja przyjaciółka mi mówiła, że
tak będzie, aja się z niej śmiałam.
O kurcze, czy kolejnym etapem będzie płacz i oglądanie komedii romantycznych?
O nie, muszę się jakoś
z tego wyleczyć.
Choć troszkę
| |
2008-07-07 17:15:34 Faceci i ich zachcianki Zrozumieć faceta jest trudno. Myślę,że większość kobiet jak nie wszystkie przyznają mi rację. Mają oni dzwine pomysły i zachcianki.Oto
przykład...
2.39.Już niedziela.Słodko śpię.Nagle dzwoni telefon.Przeklęta komórka-myślę sobie, dlaczego nie wyłaczyłam
głosu?Wściekła,zaspana,patrzę jednym okiem kto dzwoni. Nie znam numeru,ale odbieram. I zaczyna się rozmowa:
Ja:Słucham
Ktoś:Cześć Paula za 10
minut będę u Ciebie.
Ja:(co??!!Że jak?)Kto mówi??
Ktoś:No co Ty nie poznajesz??Nie ściemniaj-to ja Łukasz.Jestem już blisko Twojego
domu.Wskakuj w jeansy i dawaj na podwórko
Automatycznie oprzytomniałam
Ja:Ty chyba zwariowałeś!Czy Ty wiesz która jest godzina?
człowieku ja śpię!!A Ty dzwonisz i mówisz mi,że mam wyjść na podwórko!! To jakiś żart?
Łukasz:Serio jestem blisko Twojego, domu chcę
pogadać.Wyskakuj z pidżamki i dawaj przed dom.
Ja: O nie! to jest jakiś żart!Ja się nigdzie nie wybieram!Jeśli chcesz pogadać to zgłoś się do mnie
o jakiejś przyzwoitej porze a nie nad ranem!Czyś Ty zwariował?
Łukasz:Paula, proszę
Ja:NIE!!
Łukasz: OK,więc ja Ci nie
przeszkadzam.Kolorowych snów.
Koniec rozmowy.
Szlag mnie trafił.''Kolorowych snów''-to jakiś żart na zakończenie, czy po to żeby
mnie wkurzyć?!-nie wiem
Facet zdaje się, że poważny,a jednak szajba mu odbija!
O 3w nocy zebrało mu się na rozmowę.Dlaczego nie zadzwonił do
swojej dziewczyny,prawdopodobnie ją ma, ona by z nim pogadała.
Następnego dnia pytam go o co chodziło, a on mi odpowiada,że wracał z
imprezy,że dawno żeśmy się nie widzieli i chciał mnie zobaczyć.
Przemilczałam to bo nie miałam ochoty się z nim kłócić.
Jednak zemszczę
się! :D
Gdy bedę wracała z jakiejś imprezy i będę blisko niego też zadzwonię i powiem żeby wyskakiwał z pidżamki i wyszedł do mnie na podwórko.
Ciekawa jestem co zrobi...
| |
2008-07-04 13:07:57 nie udało się... Nie wszystko się w życiu udaje-niestety. Nawet gdy bardzo czegoś pragniemy to nam nie wychodzi.
Trzeba być twardym i nie poddawać się.
Trzeba mieć zawsze wyjście awaryjne z którego będzie można skorzystać.
Nie wolno się załamywać i myśleć, że jest się
beznadziejnym.
Wszyscy jesteśmy wartościowymi ludzmi. Tylko musimy to zauważyc! Musimy odnaleść w sobie to COŚ!
WIARA W SIEBIE I WE
WŁASNE SIŁY JEST NAJWAŻNIEJSZA!!
| |
2008-07-03 12:24:53 oczekiwanie Mama już wakacje.Jakoś jeszcze nie cieszę się tym.
W połowie dumna z siebie. Praca obroniona na 5 na końcowym dyplomie 4. Jest
cudownie.
Jeszcze tylko wynik jednego z egzaminów. Egzamin decydujący o przyszłości. Najgorszy okres za mną ale i jeszcze kilka dni nerwówki
przedemną.
Nadzieja jest, że się uda.Wiara jest. Wjście awaryjne też jest ( ale nie chciałabym, aby ten scenariusz awaryjny musiał się
rozegrać).
Oczekiwanie, niepewność,nadzieja...
| |
2008-06-29 15:56:40 ... I nadeszły dni męki!!
Od jutra zaczynam dwa dni nerwówki.Egzaminy.
Nigdy wcześniej nie przejmowałam się takimi rzeczami a teraz chyba za
bardzo mi zależy.
Będzie dobrze bo musi być dobrze!!- to jest moje motto na te dwa dni ;)
| |
2008-06-27 10:13:39 Podziękowania... Chciałabym podziękować Kasi i Adamowi.
Kasiu mimo, iż się nie znamy podarowałaś mi słowa otuchy, które stały się dla mnie bardzo pomocne i
pozwoliły mi na nowo zastanowić się nad tym co się dzieje.
Adamie, odkąd się znamy wspierasz mnie i pomagasz.
DZIĘKUJĘ!!
| |
2008-06-26 14:17:35 Od jakiegoś czasu... Błąd który popełniłam jakiś czas temu nie daje mi teraz spokojnie żyć. Optymizm gdzieś odpłynął. Mimo słońca i cudnej pogody,ja chodzę smutna.Powinnam
się zająć czymś innym,np.nauką. A nie potrafię jakoś zebrać myśli.
Głupia jesteś!!-codziennie sobie to powtarzam.
Mam nadzieję,że 2 lipca
wszystko się już wyjaśni i będę mogła spokojmniej spać,może się wybiorę na wycieczkę gdzieś-odpocznę.
Codziennie pytam siebie: Kiedy to się
skończy?Czy jest dla mnie jakiś ratunek?
| |
2008-06-23 13:28:18 Nauka Przez całe swoje życie czegoś się uczymy. Najpierw chodzić potem mówić, pisać, czytać itd
Najważniejszą jednak dla nas nauką jest jak dobrze
przeżyć własne życie,jak być szczęśliwym.
Trudna nauka. Z dnia na dzień czegoś nowego się dowiadujemy, z czymś nowym musimy sobie dać radę.
Najgorsze chyba w tym wszystkim są chwile zwątpienia i załamania. Dopadają nas wtedy gdy nam coś nie wychodzi. Często jest tak że wtedy rezygnyjemu ze
swoich marzeń i pragnienień.
Poddajemy się.
Nie mamy ochoty na analizę własnych możliwości i szans na wykonanie danego zadania.Wybiaramy
najłatwiejszą drogę. Poddajemy się.
Ale czy to dobrze?Czy to właściwe postępowanie? Czyż nie lepiej byłoby realnie oszacować swoje szanse i wtedy
postanowić co dalej. A nie od razu rzucać wszystko i nie wierzyć że coś można wykonać. Dlaczego nie dać sobie szansy?Czyż nawet gdybyśmy odnieśli
porażkę, nie nauczylibyśmy się czegoś nowego?
Uwierzmy w w siebie i we własne siły, mimo wielu porażek, kiedyś przecież musi nadajśc ta chwila gdy
będzie lepiej. Chwila zwycięstwa.
| |
2008-06-21 13:05:01 błąd?? Popełniłam błąd bo zakochałam się
miłość ta niestety zakazana jest
jedno z nas już kogoś od dawna ma
nauczyłam się już chyba z tym
żyć
miłość ta przeraża i pociąga nas
każde me spotkanie z nim spełnieniem marzeń jest
kiedy on przytula mnie cała drżę
nie chcę go
wypuść bo nie wiem kiedy znowu spotkamy się
trudno nam się rozstać
z każdym dniem przestaję wierzyć że kiedyś szczęście
uśmiechnie do
nas się
obiecaliśmy sobie że nie zakochamy się
to się jedanak stało
przepraszam Cię
pod osłoną nocy do mnie przyjdż jeszcze raz
naucz mnie jak kochać i szczęśliwym być
| |
2008-06-16 17:56:18 Niemoc... Samotnym wśród ludzi być, czy to normalne??
Zaczynam się nad tym zastanawiać.Coraz częściej czuję się samotna mimo iż wokół jest wielu
ludzi.Żle ze mną? Hmm...
Chcąc się podzielić z kimś swoją bolączką nie potrafię nikomu w pełni zaufać.
Ostatnie dni, tygodnie, pokazały mi jak
bardzo okrutny jest świat.Ludzie dbają tylko o siebie, nie przejmując się drugą osobą(wiedziałam o tym ale nie wiedziałam że już jest tak
żle!).
Boli...
Booli...
Ale co??
Egzystencja??
NIE!!
Boli niesprawiedliwość!!
Boli złe traktowanie drugiego
człowieka!!
Potrafiłam kiedyś zawalczyć...ALE TO BYŁO KIEDYŚ!
Teraz już nie potrafię, nie umiem,nie mam sił, czasem nie
chcę.
Nie wiem...
Może to naprawdę jakiś objaw depresji?!
| |
2008-06-10 22:51:35 Być dorosłym?? Pamiętam ten czas gdy czekałam na dzień w którym ukończę 18 lat. Każdy z nas czekał, każdy miał jakieś pragnienia, marzenia i oczekiwania co do tego
gdy będzie miał już te 18 lat.
Szalona nastolatka, pełna pomysłów chciała być dorosła. Myślałam,że wszystko będzie mi wolno, będzie mi łatwiej. A
tu niestety śiwat dorosłych stal się bardziej nieprzewidywalny, bardziej niebezpieczny,rządzący się innymi prawami niż świat nastolatków(często
brutalny). Ta odpowiedzalność stała się inna.
Powolutku jak dziecko uczy się chodzić i początkowo raczkuje tak i ja powolutku poruszałam się w tym
świecie. Zdaje się,iż nie było to tak dawno temu,bo zaledwie cztery lata minęły,ale wiele się wydarzyło i wielu rzeczy się nauczyłam.Ta nauka pełna
łez,goryczy,rozczarowań ale i uśmiechu oraz małych wygranych okazała się trudna, jednak do przejścia.
Do dziś,z dnia na dzień czegoś nowego się
uczę,czegoś nowego doświadczam.
Przez ten krótki okres dowiedziałam się kto jest moim przyjacielem a kto jest moim wrogiem.Komu na mnie zależy i
na kogo mogę liczyć. Uświadomiłam sobie także że czas na zmiany.Zmiany,które pozwolą odnaleść mi się w tym nowym dla mnie świecie.Jednak nie
chciałam,żeby oznaczało to dostosowanie się do czegoś (pozostał młodzieńczy bunt, na niezgodę na coś wbrew sobie).
Teraz,kiedy myślę o tym jak
świetnie było żyć beztrosko i mieć szesnaście lat, niczym się nie martwić (uczelnią, pracą,mieć mało obowiązków) czasem bym chciała się przenieść w
tamten czas ale tylko czasem :) dlatego,że nie wiem czy bym chciała niektóre rzeczy prezżyć jeszcze raz.
Mimo,iż ciężko jest być dorosłym to
być nastolatkiem wcale nie jest tak łatwo :)
| |
2008-06-04 13:45:47 Spotkanie po latach... Przyjechał do mnie kolega, którego nie widziaklam już bardzo długo. Jak większośc ludzi w naszym kraju wyjechał zagranicę do pracy.
Trochę się
zmienił.Kiedyś był nieśmiały a teraz jakoś tak inaczej się z nim rozmawia.Czy ludzie aż tak się zmieniają?Czy to ja nie zauważyłam czegoś?Coś
przegapiłam? Wszystko jest możliwe.Każdy z nas w nawale pracy i własnych problemów nie dostrzega wielu rzeczy, nie dostrzega wielu ludzi i tego jak
się zmieniają.
Muszę przyznać,iż nasza rozmowa była inna,taka jakaś bardziej szczera, bardziej poważna. Mimo iż,a może NA SZCZĘŚCIE,nie zmienił
się sposób w jaki żartuje. Zawsze śmieszyły mnie jego żarty gdyż mamy podobne poczucie homoru.
Ja z tego so się dowiedziałam, w ogóle się nie
zmieniłam!! To chyba dobrze?!
Pozdrowienia dla tych co się zmieniają na lepsze i dla tych którzy pozostają tacy jacy są :)
| |
2008-06-03 10:17:23 Gorąco... I w końcu mamy ciepłe dni, których ta bardzo wszyscy prageliśmy. Słonko przypieka, panowie i panie lekko poubierani i uśmiechnięci:)
Super!! W
takie słoneczne dni jakoś chce się wstawać z łóżka mimo,iż się ma dwa egzaminy lub ciężki dzień w pracy.
Ale będzie dobrze bo nie ma innej opcji
:D
| |
2008-06-01 16:33:26 Niesamowita historia. Ostatnio usłyszałam coś czego nikt po tak krótkim czasie znajomośći a nawet długoletnich przyjazniach nie zauważył we mnie.Coś co mnie zupełnie
zaskoczyło...
Piękne,wiosenne popołudnie.Plan na wieczór i połowę nocy: polowanie:) Pzygotowyję się do wyjścia: spodnie, polarowa bluza, ciepłe
skarpety,czapka z daszkiem na głowę,broń na ramię i dzwonek do drzwi...Otwieram widzę starego znajomego, wymieniamy grzeczności on idzie i rozmawia z
moim Tatem a za nim wchodzi zjawiskowy facet,niesamotite spojrzenie :) Zatrzymuje się na chwilę w domu,rozmawiamy. Na koniec pada pytanie:''Paula może
wybierzesz się dziś ze mną na polowanie'', odmawiam (potem myślę głupia jesteś!!).
Kilka dni mija zapominam o tym, o nim.Jednak on nie daje o
sobie zapomnieć.Wraca, akurat mam plany na wieczór ale z nich rezygnuję, zaintrygował mnie ten facet, coś w jego oczach nie dało mi jednak
spokoju.
Jadę z nim na polowanie...siedzimy na ambonie, rozmawiamy. Okazuje się, iż jest to mądry,sympatyczny facet,który wie czego chce od
życia.
Mówi mi o tym, że widział w moich oczach jakąś iskierkę zainteresowania jego osobą. Szczera do bólu rozmowa, przede wszyskim o życiu, o tym
co nas boli, z czego się cieszymy, czego pragniemy.
Drugie nasze spotkanie a zwierzamy się sobue jakbyśmy się znali bardzo długo.Niczym para
starych, dobrych przyjaciół, którzy jakiś czas się nie widzieli.
Opowiadamy o swoim dzieciństwie, o swoich pierwszych miłościach, o szkole, a
wreszcie jak odbieramy siebie nawzajem.
To on jako pierwszy po tak krótkim czasie stwierdził,iż w głebi duszy jestem nieśmiała. Zgadł czy jest
dobrym obserwatorem?? Zaytałam ale nie odpowiedział.
On oprócz wymienionych cech zainteresował mnie tym jak opowiadał o swoich pasjach.
Niesamowita osoba. Pierwszy raz chyba spotkałam kogoś kto mnie tak bardzo zaintrygował i był tak szczery pomimo tegi iż się nie znaliśmy zbyt
długo!
Mam nadzieję, iż na mojej drodze spotkam wielu takich ludzi.To co sobie cenię najbardziej to właśnie szczerość!
To nie cała
historia,jednak nie wiem czy mój Nowy Przyjaciel się nie obrazi,gdy zdradzę resztę, więc tego nie zrobię.
THE END :) (przynajmniej narazie:D )
| |
2008-05-30 14:01:28 Oczekiwanie...Pragnienia... Każdy z nas na coś czeka to na miłość, to na nowy dzień,na spełnienie marzeń, to na coś tak poprostu...Najgorsze i najtrudnejsze jest chyba
oczekiwanie na coś czego bardzo pragniemy.
Nasze marzenia nie zawsze się spełniają, ja jednak mam to szczęscie że już kilka się ziściło, np. skok
na bungy, podróż do krajów Skandynawskich i jeszcze kilka. To takie małe marzenia do spełnienia, na które miałam wpływ. Jest jednak wiele takich
skrytych marzeń niezależnych zupełnie ode mnie. Taka rzeczą są nasze uczucia...
Ja w oczach ludzi, którzy są wokół mnie silna i pewna siebie
przeżywam ostatnio jakiś kryzys...Zaczęło się kilka lat temu gdy mój przyjaciel przeprowadził się na drugi konieć Polski-tęsknię do dziś i płaczę. To
była, jest i będzie chyba jedna z największych traum w moim życu.
Teraz niby mam z kim porozmawiać, komu się zwierzyć ale nikt nie zastąpi Rafała.
Nie byliśmy parą,może się w sobie podkochiwaliśmy, ale niemówiliśmy o tym, nie chcieliśmy zepsuć tego co było między nami.
W momencie jego
wyjazdu jakaś cząstka mnie umarła, gdzieś zniknęła. Nie mogłam się pozbierać.On nie umarł tylko wyjechała jednak rozmwy telefoniczne czy kontakt przez
internet to nie to samo, gdy z nim rozmawiam za każdym razem płaczę. Bardzo mi go brakuje :( Teraz nasz kontakt jest sporadyczny, prawie w ogóle nie
rozmawiamy (ostatnia nasza rozmowa odbyła się w styczniu). Trudno nam ze sobą rozmaiwać więc ograniczyliśmy ten kontakt.
Wiem, że i jemu jest
bardzo ciężko.
Teraz nie mogę sobie ułożyć jakoś życia.
Niespełniona miłość,brutalne porzucenie(trudno mi o tym nawet pisać jeszcze, mimo iż
wydarzyło się to 2 lata temu).
Jakiś czas temu spodobał mi się pewnien mężczyzna, ale nie wyjawiłam mu swoich uczuć,gdyż wiedziałam, że on zniknie
za jakiś czas.
Teraz nie potrafię nikomu zaufać,boję się angażować, gdyż boję się rozstania.
Chyba każdy się tego boi, gdy coś takiego go
spotka.
| |
2008-05-30 13:34:49 Kilka słów wstępu... Hmm...od czego tu zacząć...Po przeczytaniu kilku wpisów mojego Kolegi z Poznania( Kotek pozdrowienia :* ) zobczyłam że to świetna rzecz- ten blog.
Można wyżyć się emocjonalnia, można pisać o tym co nas boli, czego potrzebujemy, o czym marzymy ale także możemy podzielić się naszymi radościami i
sukcesami :)
Nie wiem czy będę miała czas na codzienne wpisy mimo to obiecuję, iż często będę tu zaglądać:)
Pozdrawiam
| |
| |
autor: Paula o mnie kontakt prawa autorskie Mój pierwszy blog :)
| |