2008-06-11 14:14:49 Raz dwa trzy - walczyka tańczymy Dziś mamy środę. Tak?
Według moich obliczeń – jest to trzeci dzień roboczy tego czerwcowego tygodnia. Rachunek wykonały palce zaspane, więc
mogą się mylić. Ale jeśli nie, to…
Trzeci dzień.
Czyli, że jeśli dziś miałam trzecią w tym tygodniu kontrolę biletów - to średnio na
dzień przypada jedna. Może ten wynik nie jest zbyt imponujący, ale musicie wiedzieć, że w powyższym równaniu takie dane, jak: pasażerowie, pora dnia,
numer tramwaju i odcinek trasy = constans. Zmiennymi parametrami są tylko kontrolerzy.
Na dziś - znam już z widzenia co najmniej dziesięciu.
Czy inne linie tramwajowe wystrzeliło w kosmos?
Coście się tak Państwo przyczepili do tej mojej? Urwie się mi i pęknie… i tyle z
tego będzie. Proszę się przesiąść! Proszę dać trochę oddechu. O trochę zrozumienia proszę.
I wcale nie dlatego, że na gapę jeżdżę a Państwo psują
mi zabawę, ale dlatego, że ja w tramwaju staram się kontynuować sen z pociągu. A Państwo, co? Trącają me ramię bez przepraszam, proszę, dziękuję czy
czary mary, ino z tym z pomrukiem:
- …ilet …do …roli
No ludzie…
Przez to ciągłe poranne rewidowanie
swojej własnej torby, zgubię w końcu jakieś ważne dokumenty, kartę, śniadanie, pieniądze, listę zakupów albo sieciówkę.
To ostatnie - byłoby
akurat po Waszej myśli, co? Ha!
Dajcie już święty spokój.
Bo przez Was do teraz spać mi się chce.
Ale jeszcze tylko krótki
PeeS.
PS.: na zdjęciu Poznań
odcinek tramwajowy
dwu przystankowy
prosty, jak w pysk strzelił
a jednak
najbardziej
rozciągnięty w czasie
Gdzie te piękne tory długaśne?
A zgadnijcie sobie;-))))
|  |