2008-06-05 11:29:57 kakofonia niekontrolowana To miało być zupełnie normalne spotkanie,przy herbatce
-z lodem;)[kawy nie pijam :))].Pogaduchy koleżeńskie,
najzwyczajniejsze w
świecie,relaksująco-rozleniwiające.
Że nietypowe będzie,wiedziałam już,kiedy próg przestąpiłam,
gdyż wchodząc do bloku uderzył mnie prosto w
twarz zapach szpitalny nieco [bo ktoś remont robił] Ałć!Zabolało.Echhh..
nos zwinęłam w trąbkę i poszłam dalej,piętro wyżej ma się rozumieć.Zapach
podreptał za mną.Przekroczyłam próg znanego przeze mnie mieszkania,z nadzieją,że zapach pójdzie
sobie w krzaki-ale nieproszony wepchnął się
jeszcze przede
mną!Spotkanie to straciło swą 'normalność'już po pięciu minutach bo prędko zmieniło się w koncert specyficzny,
kakofonią raczej
nazwany,źle wpływającą na samopoczucie.
[Powszechnie wiadomo,że muzyka łagodzi obyczaje taa..]
Oto nadpobudliwy sąsiad rozkręcił regulator
swojego HI-FI,
maksymalnie chyba!Podejrzewam nawet,że guzik z napisem
'volume' upadł z impetem na podłogę[biedaczek:(]
-to nie koniec
składu muzycznego,gdyż towarzyszyły mu odgłosy włączonego popularnego komunikatora internetowego [przypominające bulgot zupy w fazie bardzo
zaawansowanej]ale żeby
skład muzykantów nie poczuł się osamotniony,dołączyła do niego pani wiertarka,rozpruwająca flaczki ścianom zimnym
i
natentychmiast towarzystwa dotrzymywać zaczął czwarty instrument wspomagający-młotkiem popularnie nazwany.
Siedziałyśmy tak z koleżanką J. w
milczeniu,gdyż słowa zbędne były..mogłyby zakłócic harmonię tego kwartetu
..herbata straciła smak,nawet'przyjaciel'zapach wystrzelił
jak z
procy..w siną dal i tyle go 'widziałyśmy'
Noo..kto to wytrzyma?;)
P.S. ta muzyka złagodziła pewien 'obyczaj'-głośny sąsiad przestał się
wydzierać z drugiego piętra na kolegów palących pod blokiem papieroski:) Dużo zdrowia!:))
P.S. numer dwa-następne spotkanie z J. w lesie lub
na łące..komary są spokojniejsze;)
|  |