OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2008-06-02 12:00:05
DWA POWROTY

Przejechałem wczoraj swój pierwszy po tak długiej przerwie wyścig. Założenia taktyczne spełniłem w stu procentach, co przełożyło się na wynik; jeszcze wiele, wiele kurzu i pyłu przyszło mi wchłonąć w płuca od momentu kiedy pierwszy zawodnik mijał linię mety. Noga podczas podjazdów mi nie zgniła a na zjazdach czułem szajbę w głowie; co oznacza, że jest dobrze! Szkoda tylko, że po dystansie posiłek regeneracyjny składał się z golonki lub kiełbasy. Pierwszy raz się z czymś podobnym spotkałem na tego rodzaju imprezie. Toż to jawna prowokacja, żeby kupić sobie piwo i świętować Dzień Dziecka! Nie dałem się zwieść, golonkę uważam za maksymalną kulinarną perwersję. Nie potrafiłbym tego przeżuć normalnie, a co dopiero po wysiłku. Na szczęście miałem ryżowe chrupki i blisko do domu, więc ostatkiem sił zdołałem jednak podczołgać się do kuchennych stóp małżonki, zanim żołądek zdołał wessać mnie w całości. Śmierdziałem tylko rozkładającym się błyskawicznie potem, wiedząc, że wcześniejsze spożycie choćby jednego piwa pozbawi mnie ciepłej domowej strawy, ponieważ ONA alkomat ma we krwi – a po mym spożyciu, niestety, obiady organizowane są we własnym zakresie, bez względu na porę roku i inne pozostałe okoliczności. Wtedy już tylko pizza. Spóźniony obiad odbył się więc bez przeszkód, w miłej atmosferze. W pracy powrót odbył się spokojnie, zastałem wszystko po staremu. Kiedy odchodziłem do szpitala narzekali na pogodę, że zimno. Teraz też narzekają – że gorąco. Co bardziej ciekawscy zapragnęli obejrzeć nogę. Pokazałem: - Oooo! Bardzo bolało? - (czytaj: ile odszkodowania?) - Na wyścigu byłeś!? Ale ty jesteś głupi! Trzeba było wziąć dzieciaki i przyjść na festyn koło stadionu. Była impreza dla dzieciaków. My z Jankiem byliśmy, no nie, Jasiu? - Jasio coś nie wykazywał szczególnych oznak euforii, był bardziej wczorajszy niż moja kanapka. Obaj trwale przesiąknęli zapachem grilla, papierosów i piwska. Trudno mi jakoś było ulokować dzieci w tym zestawie, ale już nie pytałem. Poczęstowałem Jasia Poweradem, spojrzał na mnie z miłością, lecz wciąż nie mógł mówić bez przeszkód. Wyglądał gorzej niż ja po wyścigu. Właśnie, jadł golonki i się nie zregenerował! Kolejny dowód na nieprzydatność tej potrawy podczas ekstremalnych obciążeń organizmu.


  Komentarze (3)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Musisz być zalogowany, by dokonać tej operacji...

autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Czerwiec 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ