2008-05-25 01:08:01 Dziś miałem urodziny Obudziłem się nie za wczesnie. Moja Asia jest na Kubie, więc obowiązki odpadają :D
Pojechałem sobie z rana na Maltę - oczywiscie rowerem...
Usiadłem w porcie na małą IceTea i na obserwację ludzi spędzających weekend w miescie. Oczywiscie cala masa lalek w szpilkach i ich dudusiów z
bicepsami o średnicy mojego pasa :) Najlepsze jest to, ze zauwazylem iż takie Pudziany chodza jak gejsze, stawiając małe kroczki :))) Oczywiscie po to
tylko, zeby czesciej zarzucać bicepsem na klatę :)))) Rewelka!
Nooo, ale w pewnym momencie zrobilo się letko zimno i mnie pognało do
dalszego ruchu :)
Wsiadam na bolida i jade do domu, a była to godzina ~14:00. Dojeżdżając do Garbar postanowiłem skręcić w lewo, zamiast w
prawo, jak to zwykle robię, kiedy chcę wrócić do domu :) Przejechałem Garbary, Królowej Jadwigi, skręciłem w Dolną Wildę, potem jakoś dziwnie
znalazłem się w Luboniu, tam skręciłem nad wartę na scieżkę rowerową. Wyjechałem w Puszczykowie, potem droga do Puszczykówka. Dalej zaliczyłem jeszcze
Trzebaw, Rosnówko i obydwa jeziora w okolicach Rosnówka i wieżę w Szreniawie. Polecam trasę!
Lekko ponad 4h później byłem w Szreniawie po
przejechaniu w sumie od rana 130 km i po małych przebojach ze stanem technicznym mojego pojazdu :))))
No wlasnie... lekko ponad 4h, co
oznaczało w danej chwili, że 10 min przed zakonczeniem planowanej wycieczki zwiał mi ostatni pociąg do Poznania o 18:10 i muszę czekać do 20:57 :)
Pani w kasie jakiegoś Muzeum Rolnictwa sprzedała mi myśl, ze mogę jechać autobusem, ale kierowcy PKS nie spodobał się ten pomysł, więc iskierka
nadziei, jaką we mnie rozpaliła Pani bez zęba - zgasła z sykiem na przystanku PKS :)) Tak więc znów byłem w punkcie wyjścia :) Ogólnie - KIŁA
:)
Wszedłem więc na rybę do smażalni w Szreniawie. Zamówiłem jakąś rybę z frytkami i zapodałem piwo ciemne FORTUNA. Zapłaciłem 21 PLN i
dostałem SYF NAD SYFAMI :D
Na szczęscie mam do kogo zadzwonić w takiej sytuacji, kto nie pije od rana w weekend, kto przyjedzie, zwinie mnie
do domu i nakarmi :DDDD Przyjaciele są nieocenieni.
Ostatecznie trafiłem do domu i już świetuję sam, przy ciastku z jedną swieczką, życząc
sobie coś fajnego i czytając zyczenia od przyjaciół. Własnie 3 min temu zadzwoniła Kaśka i złożyła mi życzenia, żebym wreszcie znalazł miłość życia i
zaśpiewała mi sto lat - jak zwykle - 15 minutowa rozmowa :)))) Moja krew gadulska :) Wczesniej zadzwonily do mnie moje coreczki, żeby mi złożyć
zyczenia (Pola ma 4 lata i mówi "WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO CI ZYCZE TATO W TWOJE URODZINKI") Ona tak mocno wymawia Ż, SZ i R, że te trzy głoski czynią
jej język - niepowtarzalnym :)
Isis Gee dała ciała w Eurowizji :D Cieszę się, że nie siedziałem w domu :D
| |