2008-05-24 15:39:40 Lubię mojego szefa! Lubię mojego szefa!
Naprawdę! Jest ok. albo lepiej wporzo;) Żartuje, nie krzyczy, płaci terminowo, jest tolerancyjny. Ja odpłacam mu się tym
samym- sumiennie robię co do mnie należy. A jednak coś boli! Obowiązków mam tyle co on, a na to co on ma mnie nie stać! I nie chodzi tu o wielkie
domy, super samochody, ale o drobne przyjemności, które dają nam poczucie pewności! Jako kobieta na wiosnę chciała bym sobie coś nowego kupić- jakiś
ciuch, może kosmetyk, może odwiedzić fryzjera czy kosmetyczkę. Ale nie mogę. Nie starcza od pierwszego do pierwszego, bo mimo iż 1200 to nie mało, to
nie jest dużo. Nawet jak mieszkam za darmo to i tak koszty się mnożą. Jedzenie, środki higieniczne, rachunki bilety lub paliwo i na nowe buty mogę
popatrzeć przez witrynę, a nowy ciuch przyjdzie mi kupić w lumpeksie i tyle. Ale dlaczego szef może pójść do saphory i zrobić zakupy? Albo do IKEI,
Zary? To ja jestem gorszym człowiekiem? Może mam za duże wymagania?
Może.
Zostaje Anglia. Wszyscy, którzy z niej wracają powtarzają jedno.
Nie boisz się o swoją przyszłość, o to, że nie będziesz miała co jeść, a jak trochę odłożysz to i na Kanary polecisz… na wakacje.(sny w
Polsce…)
| |