2008-05-22 20:28:27 OD PROCESJI DO OBSESJI - CZYLI TAM I Z POWROTEM Nie za bardzo dzisiaj jestem "czasowy". Ale kilka zbrodniczych zdanek namaluję. Kasia pytała mnie na blogu o parę rzeczy, które dość niejasno
prawdopodobnie sformułowałem - zgodnie zresztą z moimi wadliwymi nawykami. Chciała wiedzieć, np. w jaki sposób wsiąść na rower w damskich szpilkach (a
już myślałem, że dowiem się tego od niej!) i czy wolno to zrobić będąc po użyciu dziadkowego naparu. Odpowiedź jest trudna. Z jednej strony po "bańce"
tego legendarnego płynu wszystko jest możliwe - nawet wejście na trzepak pod blokiem i odśpiewanie z niego arii z "Wesołej wdówki". Z drugiej jednak,
wątpię, by w trzeźwości ktoś zdołał poważyć się na odegranie wspomnianej sceny, a więc i by pchał się na rower w szpilkach. Ale, co ma rozsądek do
życia, nie pojął nawet Makbet, a przecież jako człowiek wysoko postawiony z pewnością miał na to "papiery". Jednakże kobiety, w stosunku do których
noszę w sercu ogrom wiary w ich możliwości kreacji, podziwiam ich zmysły i zdolności improwizacyjne - cenię wyżej, i cenię niezwykle! Z uznaniem, i
niemym zachwytem nieraz, przyglądam się tym kablom elektrycznym sklejonym plastrem na odciski, rurom wydechowym umocowanym szmatą, heroicznej walce
przy wsiadaniu na rower w opiętej mini-spódniczce, kobiecej wytrzymałości terenowej wobec braku toi-toi podczas imprez plenerowych. Wielki, wielki
szacunek! Napadnięty przez nie w ogóle bym się nie bronił... Nawet może bym chciał! Tak od czasu do czasu... Najlepiej na jakiejś łące (kocham
przyrodę!). I żeby było ciepło. A one we dwie. Albo trzy. Ja bez pieniędzy i bez szans ucieczki do lasu. Tylko one bez dresów. Nie lubię dresów! No
cóż, tymczasem w tej materii mi się stanowczo nie wiedzie. Tak... O, matko! o czym to ja chciałem... Zupełne rozkojarzenie. Ech, nawet w Boże Ciało
wyłazi ze mnie ta szowinistyczna gnida! I na procesji przecież byłem, i biskupa Nizińskiego wysłuchałem, a on prosił, tłumaczył jak dziecku...
Wszystko na nic! Wstyd! Muszę się w końcu wziąć za siebie, bo jak tak dalej pójdzie, umrę głupszy niż się urodziłem. Od nagłej, a niespodziewanej
śmierci...
PS.
Na zdjęciu kościół w budowie. Zupełnie jak ja!
|  |