2008-05-13 10:27:08 O świni podkładanej meszkom Znam trzy sposoby. Wszystkie zastosowane z różnym skutkiem...
1. Smarowanie się zjełczałym tłuszczem wołowym. Metoda to aspołeczna bo smierdzi
okrutnie, ale działa. Wszelako do lasu jak znalazł choć problem niejaki jest z tym wołowym łojem (gdzie to teraz dostać?!)
2. Faszerowanie
(siebie, a nie meszek) witaminą B-complex.
Metodap o mojemu niezbyt skuteczna, bo tylko nieznacznie ograniczająca ilość "krwiopijców". Za to jak
człowiek cudownie capi gdy sie spoci... ;)))
3. Olejek waniliowy. Skuteczny (dość) zarówno przy zastosowaniu na sobie jak i wokół siebie... I
chyba najlepsze rozwiazanie ze względu na otoczenie (do obłędu na tle węchowym nie doprowadza)
|