2008-05-12 11:47:43 WANTED: Indiana Jones Film oglądałam, filtrując rękoma scenę za sceną.
Wszystkie piły, noże, maczety, węże, tortury przy ognistej lawie, robale przeróżnej maści
ścielące praktycznie całą długość taśmy filmowej, śmiercionośne kamienne walce, wyrywane serca, laleczki woo doo, grasujące swawolnie po stole
posiłki… wszystko to ściekało na dywan rozbite o moją rozłożystą dłoń;-)))
Przez palce przepuszczałam tylko szlachetny, niczym nie
skażony obraz Harrisona Forda...
Ten gość ma w sobie taki magnes, że ech … naprawdę nie wiem na co mu to lasso;-)))
Oj, a gdyby tak
taki Harrison - Calistę Flockhart porzucił i pobiegł nieco wstecz; gdyby tak zawrócił swój czas i, niczym Super Hero, zrzucił ze swych barków, no
choćby!, te trzydzieści lat … Mogłabym serio, serio pomyśleć o przeprowadzeniu pościgu…
Oj, podeptałabym mu ja pięty jak Tommy Lee
Jones (któremu zawziętości wcale się nie dziwię;-)))…
A tak…
Zostaje mi film, a w nim TA twarz.
No nie wiem.
Ciągle
jestem pod wrażeniem.
:o)
PS.:
Szanowny Panie,
Jeśli patrząc na zdjęcie powyżej – zdaje się Panu, że w lustro Pan
spoglądasz – zgłoś się do mnie… koniecznie i natychmiast raczej;-)!
Celem weryfikacji
Rzecz jasna;-))))
|  |