OCENA: 4.77 ECHO AZJI  
  Kategorie:  ECHO AZJI |

2008-05-09 11:23:03
KIEDY DZIADKOWI SIĘ NIE KLEI...

Telefon wczoraj po siedemnastej, dzwoni dziadek, odbieram więc z taką "pewną dozą nieśmiałości". - Halo... - zabrzmiała moja zwerbalizowana nieśmiałość. - Cześć! Przemek, masz chwilę? - Dziadek miał w głosie zaczątki tej charakterystycznej irytacji, która niejednokrotnie po osiągnięciu wyższego poziomu i nagłym a nieoczekiwanym spadku doprowadzała nas obu na skraje odmiennych stanów świadomości. Trochę się więc wystraszyłem, że znowu napędził tego swojego "zajzajeru" i pilnie mnie potrzebuje w wiadomym charakterze. Ale, zaraz, zaraz! - pomyślałem - a fermentacja? Dopiero przecież były jego urodziny i nawet najszlachetniejsze i najbardziej pracowite drożdże świata "hołubione" przez dziadka przy wykorzystaniu farelki i licznych "zaklęć" nie są w stanie aż tak gwałtownie przyspieszać naturalnych procesów; no, a monopolowa mu szkodzi, jak sam twierdzi. - Mam chwilę. Co tam? - porzuciłem chwilowo nieśmiałość. - Kleju mi zabrakło. Mówię ci... - I odtąd przez co najmniej kilka długich minut streszczał swoje długoletnie pożycie z babcią, układając wszystko w niezwykle barwny stosik wybitnie subiektywnych ocen przetykanych efektownymi przecinkami. Słuchałem bezradnie. Szukałem punktu zaczepienia, żeby się jakoś wtrącić, żeby to przerwać; bo co mnie w końcu obchodzi, że babcina menopauza przyszła jego zdaniem zbyt wcześnie i jest nie do przyjęcia, a zupa wciąż bywa za słona? Równie dobrze ona mogłaby powiedzieć, że łowione przez niego ryby nie są z Wisły, tylko z targu, a jego zwyczaj chodzenia po mieszkaniu w samych spodniach od dresu, pamiętającego jeszcze czasy słynnego bojkotu Igrzysk w Los Angeles, narusza dość zdecydowanie jej wątłe poczucie estetyki - natomiast że sama nosi wciąż ten sam szlafrok nie ma nic do rzeczy! - ...Przemek, dobra, nie ma co, słuchaj... Masz może trochę kleju?
- Jakiego kleju? - Zbędne pytanie, bo nie posiadam nawet zapachu choćby gumy arabskiej.
- Do płytek.
- ...?
- Masz?
- Nie. - zapadła chwila milczenia. W słuchawce coś pykało i lekko mlaszczący dźwięk zapowiadał jakąś puentę.
- No nic! Dobra! To zaleć może. Babka wychodzi...
A to spryciarz! Nie doceniałem go! Ryba była dobra...:)


PS. Ta biedna świnka wczoraj o mało nie została uderzona młoteczkiem - na szczęście dzieci stanęły w jej obronie. Muszę uważać, bo w jej brzuszku zbiera się fundusz na wyjazd w góry z bratem Sławomirem.

  Komentarze (1)   |   Oceń (4.77)   |   Skomentuj  


Komentarze czytelników:

sbajew Napisał:

Spłakałem się ze śmiechu! Co za szczera rozrywka z lektury Twojej literatury! Kocham Cię, Bracie! Drożdże mnie powaliły, a klej dobił. Super!
2008-05-09 11:39:10



autor: ECHO AZJI

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Maj 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
ECHO AZJI

najnowsze wpisy

    POSTNIE
    ZMĘCZENIE
    WIZYTA KSIĘDZA
    IDĘ GDZIEŚ...
    SPOSÓB NA MRÓZ
    TRZY STRZELIŁEM!
    SALUT!
    EGZAMIN KOMISYJNY
    POKONAĆ TRUDY
    ŚW. MIKOŁAJ