2008-05-05 18:51:08 Kontra Bilbo Droga:-))))),
nie czuję się przekonana.
Snooker nad piłką nożną ma tę "przewagę", że jego zielone boisko znajduje się metr wyżej od
murawy futbolowej. Oto jedyna wyższość jaką znajduję.;-))))))
„1. zawody odbywają się niezależnie od pogody, bo w pomieszczeniu
zadaszonym”
Czyli – jest duszno. Z braku świeżego powietrza może chwycić nas klaustrofobiczny skurcz i żal, że za ścianą, tuż,
tuż wiosna zielona, a my gapimy się na, co prawda również zielony, ale beznadziejnie martwy stół.
„2. z punktu 1. wynikają od razu
korzyści dla zawodników, którzy nie zmokną i nie zmarzną”
Strumień korzyści płynący dla zawodników, przyznam się bez bicia, jest mi
obojętny. Ich pasją zdaje się jest TA gra – i powinni umieć ją przeprowadzić w KAŻDYCH warunkach.
„3. nie ma tłoku na polu
walki, bo gra tylko dwóch zawodników (a i tak przy stole może stać tylko jeden)”
Jeden przy TAK wielkim stole – co za
łakomstwo!;-))
„4. zawodnicy są bardzo ładnie ubrani - koszule, kamizelki i muszki (pełna kultura -
dżentelmeni)”
Zawsze można iść do restauracji. Przystojni kelnerzy – odziani w ten sam, co wyżej, deseń – też stoją przy
stołach, ino nie grają a pyszny obiad podają;-))))
„5. kibice mogą mieć pewność, że słuchu nie stracą, bo w czasie rozgrywania
meczu obowiązuje cisza”
Czyli - NUDA. Nie słychać ptaków, muzyki, trąbek… Trzeba co jakiś czas wyraźnie westchnąć, żeby
sprawdzić, czy nasz narząd słuchu w ogóle jeszcze działa i, co najważniejsze, nie można powiedzieć koleżance obok w tajemnicy największej, który to
zawodnik najbardziej się podoba i dlaczego (jeśli oczywiście punkt szósty jest prawdziwy).
„6. a co najważniejsze... panie szanowne...
jest na czym oko zawiesić...”
Oko to może zblaknąć, po tylu godzinach wiszenia na tak monotonnym i niemym
obrazie:-))))
**
Zważ to proszę;-)))))))
|  |