2008-04-29 15:13:24 PANI ELSTERA KUBIAK, GOŚCINNIE, WYRYWA Z MATNI PANA SŁAWKA! Korzystając w wyjątkowych okolicznościach z gościnności ECHA AZJI, tak dzielnie redagującego swój blog, pozwoliłam sobie, za jego cichym przyzwoleniem
- choć dalekim od akceptacji dalszej treści - zabrać głos w sprawie głośnych ciemności ogarniających ostatnio pana Sławka. Pewnie mnie takiej nie
pamięta (na zdjęciu mam dłuższe włosy, niż zazwyczaj). Cóż, lata lecą! Przypomnę się; mam na imię Elstera, a krzywdą tą ewidentną obarczył mnie
ojciec, wypełniający dokumenty w USC będąc w stanie pomroczności jasnej, na kolanie jakiejś cizi, która później została jego drugą żoną. Ochrzczona
już nie zostałam, ponieważ mama uznała, że tego nie zniesie. Miała na myśli publiczną odpowiedź, jakiej należy udzielić na pytanie: jakie imię
wybraliście dla swojego dziecka? Ale do rzeczy. W "Praktycznej Pani" wyczytałam, że objawy spędzające Panu sen z powiek nie są czymś niezwykłym;
więcej - to można leczyć! Z lektury pańskich blogów jasno wynika, że czyta pan stanowczo za dużo książek mało wiarygodnych autorów, ludzi chowających
głowy w piasek (najczęściej pustynny), unikających otwartej konfrontacji z realnym życiem. We wspomnianym periodyku (polecam!) redaktor działu
"Zdrowie, odżywianie, higiena intymna" dokonał(a) znakomitej syntezy problemów, które stają się ostatnimi czasy i Pana udziałem. Sprawa jest prosta.
Powinien Pan jeść orzechy! Do tego suplementować magnez, nie pić gazowanych napojów i mocnych alkoholi (szczególnie z pańskim bratem, bo wyraźnie
dostrzegam, że Pana do niego ciągnie, a przecież jego blog wręcz ocieka tym cholernym bimbrem!!!). W kieszeni trzeba nosić miniaturową piramidkę i
lusterko z wizerunkiem Dalajlamy, parę kasztanów i trzysta złotych na drobne zachcianki. Dobrze jest też jeść dużo fasoli, co wcześniej należałoby
jednak skonsultować z domownikami. Efekty przynosi podobno ćwiczenie polegające na szybkiej utracie czegoś cennego, i jeszcze szybszej próbie
odzyskania tego czegoś. Można spróbować wyrzucić przez okno rower, z natychmiastową próbą jego reanimacji po upadku. Mój mąż tak zrobił. Niestety,
mieszkamy zbyt wysoko i mąż sobie potem nie poradził. Z pozostałych rurek wykonał chochoła i powiesił go w piwnicy. Ze swej strony poleciłabym również
zalicytowanie sobie na Allegro kawałka księżyca - podobno już zostały tylko resztki, po ciemnej stronie, także z opalania się przez małżonkę nici! Ale
działka, to działka - w ziemię zawsze warto inwestować! Na koniec, proszę mi wybaczyć tak z pewnością nieoczekiwane dla Pana spoufalenie z mojej
strony, w postaci udzielanych przeze mnie rad. Na koniec więc, jeszcze raz: DIETA, PANIE SŁAWKU! ORZECHY! A książki spalić!
Elstera
Kubiak
PS. Na zdjęciu robię zakupy na 79 Avenue, N.Y. tel. 611 423 069
Pozdrawiam!
| |