2008-04-18 19:18:43 I tak bywało w Hajnówce. Zdarzyło się na Podlasiu....
Jest taki czas,w którym jednoczymy się dla dobra naszej planety - "Dzień Ziemi".Najbardziej zapracowane są w tym
wyjątkowym dniu dzieci.Podczas stażu miałem okazję współpracować z najmłodszymi podczas podobnej akcji.W tym czasie przeniesiono mnie na ten jeden
dzień do leśnictwa Kryniczka.A było to tak:
Spotkanie odbywało się na dużym boisku sportowym.Po chwili zaczęły zbierać się grupki dzieci
najmłodszych klas szkół podstawowych.Wydaliśmy worki i rękawiczki.Na pytanie podleśniczego kto idzie ze mną zgłosiły się same dziewczynki.Śmiechu co
nie miara,wszyscy stwierdzili,ze mam powodzenie wśród dziewczyn.Policzyłem małe koleżanki i udaliśmy się na wyznaczone miejsce. Nie wyobrażacie sobie
mojego zdziwienia gdy w pewnym momencie jedna z dziewczynek mnie pyta:
-Czy pan wie gdzie mamy iść.Pan nie jest stąd.My pomożemy jak się pan
zgubi.Przy tym zaznaczyła,ze wie skąd jestem,jak sie tu znalazłem i co tu robię.Poczułem się przez moment jak gwiazda znanego
serialu.:)
Pomyślałem,że to ja miałem ich pilnować a nie one mnie.Ale podziękowałem i uśmiechnąłem się.
Chwilę później zaczęły mnie
przepytywać ze znajomości botaniki.
-Czy wie pan co to za kwiatek - spytała najmłodsza z mojej grupki?
-Tak,to zawilec - odpowiedziałem
uprzejmie.
A tamten?
-Przylaszczka.
Na to one wszystkie razem.
-My wiemy tylko chciałyśmy pana sprawdzić.
Punktem kulminacyjnym
dnia było wspólne ognisko z kiełbaskami,jak się później okazało najważniejszy i długo wyczekiwany moment.Myślę,że sprawdziłem się przy opiece nad
dziećmi.To było bardzo ciekawe doświadczenie.
| |