2008-04-17 10:49:39 Do spowiedzi! A teraz na kolana łotrzykowie!
Na groch! na ziemię zimną! Bez narzekania, że w muł i błocko!
Na kolana ze stukotem głośnym w posadzkę
twardą!
Nie stękać mi tu! Nie marudzić, że boli! Ma boleć! Ma rwać i łupać!
Niech mi tu zaraz przyzna się ten kto zawinił!
Kto zgrzeszył
tak strasznie, że wiosna przyjść nie chce? Niech ten szubrawiec przed szereg klęczący wystąpi! Niech się ujawni! U licha ciężkiego! Niech się odważy i
przyzna. Niech się ukorzy, niech ciepło przeprosi, przebłaga i zło swoje naprawi.
Niech ZADOŚĆUCZYNI.
KTO?! No bo ktoś to zrobił. To nie
ulega wątpliwości. Ktoś tak bardzo słońce obraził, że raczy nas teraz sobą mizernie, po kropelce tylko. I to jeszcze nie z własnej woli. Bo wygląda
tak, jakby spadające światło trafiało do nas jakimś fuksem; ot tak, przez nieuwagę upuszczone przecieka nam przez szczeliny i bruzdy sufitu ziemi.
Czyja to sprawka, rzezimieszkowie moi, że chmury z nieba nie schodzą i tkwią tam niby uparte czarne barany. Kto za to odpowiada?! Gdzie się
podziewa baca? I gdzie ci kłamliwi chłopcy z puebla? Chętnie bym im niejedno manto spuściła, chociaż jakby nie było, Ty Pamelo masz pierwszeństwo
;-))))
Jako pokutę proponuję od chwili tej - każdego dnia, o porze każdej śpiewać/mówić/recytować:
„słoneczko nasze pokaż buzię
Bo nie do twarzy ci w tej chmurze
Słoneczko nasze rozchmurz się
Maszerować z tobą będzie lżej”
Może w końcu, choć nie wiem
za jakie grzechy, je ubłagamy.
Staję się już nudna z tym tematem pogody, ale naprawdę chcę już ciepłej wiosny. Tak bardzo, że jestem
gotowa sprać każdego, kto zacznie wygłaszać mowy o tym jak bardzo ziemia potrzebuje deszczu.
Ziemia już dostała co chciała, więc niech nie będzie
taka łapczywa, bo się łykiem kałuży zakrztusi.
Ja jestem następna w kolejce, i basta!
I daję słowo, że zaraz stracę cierpliwość i tę łakomą
staruszkę wypchnę łokciem sprzed lady.
|  |