2010-06-14 13:23:00 Retoryka dziecięca Coraz częściej myślę sobie, że wychowywanie dzieci to iście syzyfowa praca.
Ustalasz zasady i jesteś jedyną osobą, która ich przestrzega, bo
cała reszta otaczającej Cię ludzkości ma swój pogląd na wychowywanie Twoich własnych dzieci.
W rezultacie, o ile dobrze pójdzie stajesz się
"pozytywnym wojownikie, który na ringu pozostaje sam", ale mnie to jakoś nie pociesza. Zwłaszcza, że przymiotnik "pozytywny" pozostaje tylko chcąc
pozostać wiernym słowom piosenki.
Jedną ze świętych zasad wpajanych moim dzieciom, jest w miarę poprawna polszczyzna. Czytam, puszczam
wartościowe bajeczki czytane przez świetnych aktorów, poprawiam, pokazuję wzorce, proszę, błagam, namawiam, rwę siwe włosy z głowy, a dziecię przynosi
mi z przedszkola taki oto wytwór:
Wpadła bomba do chałupy
Rozwaliła dzieciom pupy
A dziad myślał, że to smalec
I do pupy wsadził
palec
Możesz sobie oczywiście wyobrazić, że ze słowem "pupa" to oficjalna wersja dla dorosłych.
Ręce opadają!
|  |