OCENA: 4.86 Skomentowane  
  Kategorie:  O dzieciach, troszkę | Po co pisać bloga? | Skomentowane | Z archiwum pamięci |

2010-06-10 13:10:55
Znasz?

"Sceny z życia smoków" Beata Krupska

Pewnego ranka, kiedy Antoni kolejnymi ziewnięciami strącał po 123 liście (chociaż nie wiadomo, skąd to wiadomo, bo umiał liczyć tylko do osiemnastu), z potężnym tupaniem nadszedł Wincent Smok (chociaż to nie on tupał a jego biodro). I tak zaczęła się ich przyjaźń, która trwała przez kolejne 14 scen. I tak zaczęła się moja miłość do tych tłustych brzydali z brodawkami na brodach i dyndającymi termosami z gorącą zupą ogórkową na piersiach.

Bo jak tu nie pokochać kogoś kto na powitanie krzyczy "Ile jest 36x36?" I broń boże, nie spodziewa się poprawnej odpowiedzi, jest to bowiem jawny dowód na całkowity brak wyobraźni. I na dodatek gra na Łysym Psie. Tfu, to znaczy, na saksofonie, w którym mieszka Łysy. Co tam robi? Normalnie, jak to pies. Zwłaszcza łysy. Na przykład czyści śpiewające myszy. Czyżby Cię to dziwiło?? Jeśli tak, to dobry znak. Jesteś świetnym kandydatem do zauroczenia się tą książką.

Do tej osobliwej czeredki, dołączy jeszcze kilka oryginałów między innymi: Rysio Kapustnik, Makrauchenia i moja ulubiona bohaterka - ŻABA! Czemu stałam się idolką akurat tak pospolitej postaci? Bo "nikt w lesie nie lubił żaby. Żaba była zielona, miała pryszcze na plecach i wyłupiaste oczy (czyli trochę odwrotnie niż ja). Lubiła mówić o sobie i ciągle się chwaliła (zupełne przeciwieństwo mnie). Ale najgorsze było to, że nikt nie chciał się z nią ożenić. Żaba była starą panną (jak w mordę strzelił, jak ja do pewnego czasu).

Smoki zaakceptowały w końcu nową towarzyszkę, bo jak stwierdził Wincenty Smok, była "takim niewyrośniętym smokiem". I chociaż dokuczały jej okrutnie, wiadomo w końcu, że kto się lubi, ten się czubi. Te ich ciągłe kłótnie i przekomarzanki, jak w starym dobrym małżeństwie, są naprawdę przeurocze i aż żal, że trwają tylko przez piętnaście scen. Żaba, jak to stuprocentowa kobieta, chciała się podobać. Wiadomo. A że miała niezłe nogi, dla podkreślenia ich urody kupiła sobie białe podkolanówki i PEPEGI!

Jezusmaria, nie wiem co to są pepegi, ale żaba jest the best! Zachorowałam na pepegi! I na białe podkolanówki!! Szalone przygody smoków i ich towarzyszy, doprowadziły Żabę do Krokodyla, który zamiast ją zjeść ...... normalnie się zakochał. No, ale ja tu o Żabie, a sceny obfitują też w innych ciekawych bohaterów. Równie szalonych, fajtłapowatych, flegmatycznych, dostojnych, ......, jakich chcecie. Ale ja Wam zdradzać wszystkiego nie będę. Niech sobie każdy sam znajduje swoich ulubieńców - tu wybór duży.

Nie będziecie się nudzić. Ta pozycja zaskakuje z każdym wersem. Bo te duże smoki są jak wyrośnięte dzieci - i tak jak one,co chwila zaskakują. Dla tych którzy jeszcze nie czytali - pozycja obowiązkowa, dla tych którzy czytali - sięgnijcie jeszcze raz!

  Komentarze (0)   |   Oceń (4.86)   |   Skomentuj  


Komentarze czytelników:


autor: Gagatka

o mnie
kontakt
prawa autorskie

<<   Marzec 2024   >>
pnwtsrczptsoni
1 2 3
4 5 6 7 8 9 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 29 30 31
Skomentowane

najnowsze wpisy

    Eureka!
    Znasz?
    Kura domowa wraca do pracy
    Retoryka dziecięca
    Stary Donald
    Znasz?
    Znasz?
    Obserwacje anatomiczne
    Negocjacje
    Duma