2010-06-07 12:26:19 Kaktus Budzę się rano skoro świt o dziesiątej, patrzę, a w moim łóżku pasażer na gapę.
Starsza, zwinąwszy się w kłębek, udawała, że jej tam w ogóle
nie ma.
Wtuliłam się w jej plecki i zaczynam poranną serię łaskotek, mizianek i przytulanek.
Mała chichocze w poduszkę, bo przecież
jej tu nie ma i nie może jawnie.
Ujawnia się dopiero po chwili, kiedy łapię ją w gardę, zaplatając wokół niej lewą nogę. Tego już jest za
wiele, więc słyszę zniecierpliwione:
- Weź tę kakusową nogę, bo mnie całą podrapiesz.
Noo, wiecie państwo!
| |