2008-04-10 21:22:50 Mówcie mi Wiedźmin, czyli... ...moja "wewnętrzna kobieta" ;)
Moje Szczęście Nadmorskie dość często mówi o mnie ze śmiechem: Wiedźmin...
Bo podobno WIEM, podobno
potrafię spojrzeć na okładkę książki i stwierdzić czy będzie się to sprzedawało czy nie...
Fakt, nad wyraz często sie to
sprawdza...
Najbardziej "przeraża" mnie swiadomość tego, że tak naprawdę nie wiem skąd coś wiem lub dlaczego coś robię...
Tylko po czasie
zaczynam rozumieć po co to było, dlaczego tak a nie inaczej, dlaczego upierałem się, że mamy ten a nie inny tytuł wprowadzić na półki lub dlaczego za
kilka dni ten a nie inny tytuł zacznie się nagle bardzo dobrze sprzedawać...
Nie wiem...
Czytam "mądre" książki o marketingu, rozmawiam
ze "specami od marketingu" i tylko słyszę i widzę, że to co robię nie ma sensu, że brak w tym logiki, a jednak...
Jakieś kilkam iesięcy temu
postanowiłem sobie, że w tym roku w końcu wybiorę sie na jakąś długą, pieszą wyprawę. Padło, ze na piechotę przejdę Nadnotecki Szlak
Rowerowy...
Dlaczego na piechotę? Nie wiem...
Jak osioł uparłem się, że nie rowerem tylko pieszo...
Po co?
I dziś
wyszło...
To ma być wprawka przed czymś większym...
Przyjaciel od lat niewidziany zaproponował wyprawę na przyszły rok...
Wyprawę skąd
inąd planowaną przez nas przed z górą dwudziestu laty...
Bo to było tak, ze z tym przyjacielem nie jedną setkę kilometrów przewędrowaliśmy po
Polsce...
Polskie Wybrzeże Bałtyku w jedną i w drugą stronę...
Zimowe przejście z Ustrzyk do Zakopanego...
Lewym brzegiem Wisły od Krakowa
do Tczewa (pochorowaliśmy się i na Gdańsku niestety nie skończyliśmy)...
I parę jeszcze innych "ekstremalek"...
Zdaną maturę uczciliśmy pieszą
przeprawą przez bagna biebrzańskie. To był "hardkor" :))))
A teraz mamy zrobić coś, na co wówczas nie starczyło już czasu...
Bo życie, bo
coś tam, bo coś tam...
Pieszo z Budziska przy granicy litewskiej do Gubina nad Odrą...
Szlakami pieszymi, bo da sie tak...
W miarę
możliwości nie szosami...
Od rana myślę niemal tylko o tym :)))
I nogi same przebierają ze zniecierpliwienia...
A przecież to dopiero
za rok ...
| |