2010-04-06 13:34:29 Ogniska już dogasa blask… Dzień dobry
Hej obżartuchy! Jak widzę w święta się nie oszczędzaliście ;))) i, jakby to ujęła moja babcia, „dobrze sobie
wyglądacie!”
:)
Święta się skończyły. Skończył się w pracy remont.
Chcecie coś o remoncie? Jakąś
historyjkę?...
…ekhm… Coś bym i rzuciła, SŁOWO, ale poza tym, ze remont przedłużył się o dwa tygodnie, to doprawdy nic więcej do
zarzuce… to jest do opowiedzenia;) nikomu nie mam. Panowie fachowcy byli naprawdę super, aż żal nam się było rozstawać („…nie
zgaśnie tej przyjaźni żar, co połączyła nas. Nie pozwolimy by ją starł nieubłagany czas…”)
Bardzo się zżyliśmy. Ja dzieliłam się z
nimi czajnikiem i wodą - oni mi chętnie poprzestawiali meble. Oni zadawali mi trudne pytania – ja odpowiadałam wzruszeniem ramion, bezradnym
uśmiechem lub pełnym zdziwienia uniesieniem brwi. Ot (nie licząc przekleństw), rozumieliśmy się bez słów:)) I zaprawdę powiadam wam jeszcze chwila
remontowego opóźnienia, a przeszlibyśmy na wyższy poziom symbiozy, czyli wymienili numerami telefonów i poszli razem na piwo. Tak fajnie było:). I
pomimo, że do telefonu biegałam w jeden zapyziały narożnik sali-na-100-par, do Internetu w drugi, a po dokumenty w róg trzeci - PRZEŻYŁAM. Tak. Pomimo
kurzu, hałasu i wszechobecnego pyłu; pomimo, że dwa dni chodziłam wstawiona smrodem farby olejnej - OCALAŁAM.
I oto dziś nareszcie mogę
usiąść w swoim luksusowym, przytulnym kąciku, gdzie w jednym miejscu, na wyciagnięcie dłoni!, mam i telefon i net i wszystkie dokumenty. Bo oto w
końcu dorobiłam się ciasnego, acz własnego!, pokoiku - wzniesionego w wielkim pokoju, który to z kolei mieści się w jeszcze większym budynku. Taka
architektoniczna matrioszka:))), z której nie zamierzam się już wyprowadzać. Jestem w samym środeczku i żadna siła mnie stąd nie ruszy, no chyba, że
lepsza oferta pracy, zrozumiano?:)
Dość już mam służbowej tułaczki. Dość przeprowadzek, tej corocznej poniewierki. Czas już osiąść, NAPRAWDĘ, i
nie prychaj tak pogardliwie i wyniośle wielce szanowny panie ślimaku. Wiedz łachmyto, że takie służbowe segregatory, biurka i szafy (że o reszcie nie
wspomnę) to coś więcej niż twoja muszelka-wydmuszka, zbyt szumnie nazywana domem!:)
No i tyle.
Wybaczcie gryzmoły.
Trochę
odzwyczaiłam się od pisania:)))
Muszę wpaść w tryby:)
więc
„Przy innym ogniu, w inną noc
Do zobaczenia
znów”
ciao
| |