2010-04-02 10:38:47 Z cyklu: Kura domowa wraca do pracy zawód: detektywka sklepowa
Intro. Muzyka z Pink Panther: Ta dam ta dam tadadadada dam ta dam taa daaaaaaam tadadidudadidam x
2
Miejsce akcji:
Jeden w większych hipermarketów. Najlepiej największy. A co, tam!
***
Czas akcji:
Godziny szczytu.
***
Wyposażenie:
Niedbale narzucona luźna
koszula na kamizelkę kuloodporną, w rękawie system łączności nie wymagający użycia rąk i broń miotająca typu proca. Na głowie, ukryty pod słomkowym
kapeluszem hevlarerowy hełm, a pod szerokim rondem uniwersalne monookulary noktowizyjne MU-3.
Przy wygodnych dżinsowych spodniach, szeroki
pas z kaburą na glock'a 17, a przez ramię przewieszony pokrowiec na gitarę z pistoletem maszynowym MP-5.
W torebce: 1 granat hukowy, 1 granat
łzawiący, 1 grantat hukowo - błyskowy.
***
Wyposażenie maskujące:
Koszyk z artykułami
pierwszej potrzeby (wedle uznania): palma 1,5m, akumulator, wędka, muchozol, .... )
***
Jak widzisz,
rozeznałam branżę doskonale. Wcale nie próżnowałam przez te lata. Ciosy karate ćwiczyłam latem. I tak przygotowana udałam się do pracodawcy in
spe.
Chwacko i gracko wypełniłam formularz i zadowolona podałam pani rekrutującej.
Pani rekrutująca z miłym uśmiechem przyjęła
ankietę, sprawdziła rutynowo wszystkie (dobrze) wypełnione rubryki, po czym wykrzyknęła z niedowierzaniem:
- Pani ma wyższe wykształcenie?!
To co pani TU robi??
I jednym zgrabnym ruchem przedarła moje podanie. A moje
marzenia o ekscytującej pracy wylądowały na dnie
śmietnika.
|  |