2010-03-27 13:06:12 Anons Pierwsza a może druga w nocy. Nie wiem. Natarczywy dźwięk telefonu wyrwał mnie z fazy NREM.
- Zię dobry! Ja f srawie
ogoszeja.
Odpowiedziałam automatycznie na powitanie, choć dzień jeszcze się nie zaczął, a już na pewno nie dobrze.
Mówię:
- Słucham. I słucham.
- Saochód chce kuić.
- Życzę powodzenia. Ja nie sprzedaję. - mówię złowieszczo, ale
klient się nie zraża
- A niee. Hłe, hłe, hłe. Ja nie od pani.
- To się świetnie składa. Dobranoc panu.
- Ale chozi o to, że
ja z Niemiec - tłumaczy, jak komu głupiemu.
- Gratuluję wyboru, ale co ja mam z tym wspólnego? - nadal nie rozumiem, ale i czas na rozrywki
umysłowe nie ten.
- No, pani przetłumaczy brif, hyczk! - zakończył pijacką czkawką mój rozmówca.
Taaaa, w mordę kopany! A ogłoszenie
miało w treści: Korepetycje z języka niemieckiego.
Co tu jest, kurna niezrozumiałe?!
| |