2010-03-26 17:00:55 Dzień powszedni Pytasz co robię na co dzień? Mnóstwo rzeczy, jak to kura domowa.
Ale głównie żongluję. Czemu Cię to dziwi? Przede wszystkim pomysłami. Co by
tu na obiad, byle szybciej, byle się mniej narobić, a żeby był zjadliwy.
Kombinuję, jakby tu nie zwariować przy szalonym temperamencie
własnych dzieci (zwłaszcza uziemionych chorobą w domu).
To pochłania najwięcej czasu. Szczęśliwy ten, kto tego nie wie!
A jak się
już uporam z powyższym, to żongluję piłeczkami. Trzema. Wyższa szkoła jazdy, co?
Jak to robię? Normalnie - wyrzucam jedną, za chwilę drugą, a
potem trzecią. I tak w kółko. W sumie banalne.
Jedna .... druga .... trzecia.
Spokojnie, z opanowaniem.
Jedna, druga,
trzecia. Hop! Hop! Hop! - o, widzisz jak wdzięcznie przeleciała?
To mnie uspokaja. Czasem nawet podśpiewuję i rzucam w rytm muzyki. Yhy.
Totalny relaks.
No, chyba, że się te cholerne piłeczki rozpierzchną po całym pokoju i jednadrugatrzecia lecą, jak te durne!!
To się
wtedy wkurzam maksymalnie. A mój spokój ulatuje w nieznane. I w przeciwieństwie do piłek nie daje się już złapać.
| |