2010-02-09 12:21:24 Niedokończona historia Zaczepione tyłkami o hak orczyka, jechałyśmy w górę stoku, gawędząc radośnie.
Właśnie wzorem jednego z bohaterów książki Jerome'a
rozentuzjazmowana "odświeżałam mrożącą krew w żyłach historię, której za każdym razem dodawałam nowych kolorów", kiedy w najmniej oczekiwanym momencie
towarzyszka mnie opuściła.
Nie, nie. Nic z tych rzeczy! Nie miała dość mojej niezmiernie ciekawej opowieści, ani mnie samej, jakby się co
niektórym mogło wydawać.
Po prostu. Wsłuchana całym jestestwem wpakowała się na jakąś muldę i zleciała po cichutku, podczas gdy ja jeszcze
chwilę tokowałam i zaśmiewałam się do łez.
Zdziwił mnie dopiero brak reakcji z jej strony, a za chwilę jej samej.
Taaak. Bo wiecie,
ja umiem bardzo ciekawie opowiadać. Naprawdę.
A te teksty tutaj pisze moja siostra bliźniaczka, dlatego takie słabe.
| |