2010-02-08 06:50:51 Bieg narciarski Jak ja lubię taką śnieżną zimę. Nie straszne mi wiatry i niska temperatura. Ubieram się starannie na tą okoliczność i póki co, nie miałem kataru ani
innych podobnych dolegliwości. Tylko szkoda, że jest tak mało słonecznych dni. Ale nie można mieć wszystkiego. A jak jest śnieg, to wyciągam z piwnicy
narty biegowe. Na polach leży dużo śniegu i trudno po nim chodzić pieszo z uwagi na zapadające się nogi. A na nartach idzie się w miarę swobodnie. Co
ja robię na tych polach? …. A no chodzę sobie z aparatami fotograficznymi i pstrykam różne dziwy przyrody i oczywiście pociągi parowe, które
przy mrozie pięknie zieją pióropuszem pary.
Jak to jest fajnie, kiedy wracam po swoim narciarskim śladzie, a on stał się ścieżką dla zwierząt. Są
na nim tropy dzików i saren. Raz spotkałem ogromne ślady nie wiem jakiego zwierza. Chyba to był jakiś duży jeleń, którego widziałem z daleka. Niestety
poruszanie się na nartach ma jedną wadę. Jak pokrywa śniegu ma zlodzoną powierzchnię, odpychanie się kijkami powoduje hałas i zwierzęta słysząc to z
oddali, szybko uciekają. Chociaż na dużym mrozie kwiczący pod nogami śnieg też płoszy zwierzęta.
Ale był jeszcze jeden pretekst używania tak ostro
nart. Radio Merkury zorganizowało wczoraj bieg narciarski wokół jeziora Rusałka. Trzeba było nabrać kondycji przed tym biegiem. Więc był dodatkowy
pretekst do wyjścia w teren. Zaskoczyło mnie jak dużo ludzi przyszło na tą imprezę. Nastrój uczestników był wspaniały. Przekrój wiekowy bardzo duży.
Niektórzy podobno pierwszy raz założyli narty biegowe.
Ruszyliśmy krótko po 11-tej. Była grupka można powiedzieć zawodników, która poszła jak
burza. Ja jednak jestem średniak i ruszyłem za czołówką. Trasa wiodąca wydeptaną ścieżką była średnio przyjemna z uwagi na śliskość nawierzchni. Jadąc
tak raczej ostro, ale bez „wyrypy” po 30 minutach okrążyłem jezioro. Podobno to było 5 km. Trochę odpocząłem, ale było mi mało. Poleciałem
na drugie okrążenie. Tym razem jechało się znacznie lepiej. Ślad założony obok wyślizganej ścieżki był bardzo przyjemny w jeździe. Nie przeszkadzali
inni narciarze. Tak że już po 25-ciu minutach byłem powtórnie na mecie.
Fajna impreza mobilizująca ludzi. A jak się wspaniale czułem po tym
wysiłku. To nic, że upocony. Szybko do samochodu, bo w domu czeka gorący prysznic. Jak było wspaniale, kiedy po prysznicu zasiadłem do herbatki z
cytrynką i poczułem się o 30 lat młodszy.
| |