- Agata! Przestań grzebać w majtkach!! Chodź już! – tym okrzykiem niecierpliwy kolega zwrócił uwagę połowy klientów marketu na moją skromną
osobę.
A ja speszona, pospiesznie wyciągając rękę z kosza z bielizną, jakby to była balia pełna obrzydliwych robali, czmychnęłam w
najciemniejszą sklepową uliczkę.