2009-12-28 15:40:52 Ciąg dalszy - Spotykam się z pani mężem – poinformowałam dyrektorkę.
- Od jak dawna? – spytała ze stoickim spokojem, który mnie
zdziwił.
- Od dwóch tygodni [chwila na reakcję, która nie nastąpiła]. Codziennie – dodałam dla ścisłości.
Zapadła ciężka
cisza. Już otwierałam usta, żeby uzupełnić wypowiedź, kiedy moja rozmówczyni niebezpiecznie się zachwiała i osunęła na ziemię.
Upadła na
miękki dywan i oprzytomniała po dwóch policzkach wymierzonych siarczyście.
- Co pani?! – wycharczałam przerażona. – W poczekalni
u masażysty się spotykamy! Przecież też chodzi!
Kobieta z nadmiaru wrażeń zemdlała ponownie.
No, co jest, kurna z tymi
babami?!
| |