2009-12-28 09:10:26 Ab ovo Najlepsze są odkrycia dokonane samodzielnie. Dokonałam jednego w kuchni, podczas smażenia omletu i byłam wielce zadowolona.
Do omletu
potrzebne są – wiadomo – jajka. Więc biorę ja jajo, proszę ja ciebie i jakoś tak ścisnęłam mocniej, a jajo nic. Ooooo? – zdziwiłam
się i nacisnęłam mocniej. A ono, jak wyżej.
Takie jesteś? – patrzę z niedowierzaniem, że coś tak kruchego, jest jednocześnie taaakie
mocne. Ściskam z całej siły aż mi kłykcie zbielały …… a jajo nic.
- Ale jaja! – zachwyciłam się szczerze i poleciałam
podzielić się z odkryciem z resztą obecnych.
- Patrzcie, jaki numer! – ekscytuję się i pokazuję numer.
- E, ściemniasz –
sceptyczna widownia niedowierza i węszy triki.
- To sama spróbuj – mówię do ciotki – niedowiarki, podając jej przedmiot
eksperymentu – owo ovo.
- Dobra, ale TY będziesz sprzątać – zabezpiecza się, jak żołnierz tyły na wojnie.
- Spoooko. Nie
będzie takiej ……… PLASKĆ!
- Agaaaataaaa! Szyyybkoooo, szmatęęęęę!! – wrzeszczała ciotka ociekając jajeczną
breją.
- No, co?! – wzruszyłam bezradnie ramionami. Źle rozłożyłaś siłę. I kto ci kazał naciskać kciukiem??
Cóż za
amatorszczyzna, doprawdy! Pfff
Pamiętajcie! Nigdy nie dawajcie ciotkom żadnych jaj do gniecenia.
| |