2009-12-22 09:36:34 PA RA RAM PAM PAM W pewne zimowe popołudnie wchodzi pasażer na dworzec i - starając się utrzymać w pionie na zalegającym w holu pośniegowym błocie - patrzy na tablice
odjazdów. I cóż tam widzi ten nieborak? – się zapytujecie. Ano mianowicie, że jego wcześniejszy pociąg miał godzinę spóźnienia, czyli właśnie
odjechał, albo właśnie „…jest już gotowy…” ludźmi po brzeg wypełniony „… do odjazdu z peronu …” peronu
– złomu… Doświadczony pasażer - patrząc to na rozkład jazdy, to na zegar, to na otaczającą go breję - ma świadomość, że jeśli chodzi o
jego pociąg (który planowo powinien odjeżdżać już za kwadrans) - w grę wchodzi takie samo lub (co naszemu wiarusowi wydaje się bardziej
prawdopodobne) większe spóźnienie. Innej możliwości nie ma. Doświadczony pasażer wie, że przez najbliższą godzinę PKP będzie puszczała przodem swoje
pupile - pociągi dalekobieżne, za których „…spóźnienie uprzejmie przepraszamy…”
Kuty na cztery nogi pasażer szybko
orientuje się w tejże sytuacji i, nie licząc na oficjalne ogłoszenie, śle odpowiednie informacje do tych, którzy go oczekują na mecie. Następnie, by
mieć czym się od czasu odganiać, kupuje gazetę/tanią książkę/coś do jedzenia; a dalej - jeśli ma szczęście - znajduje podstawiony pociąg; jeśli jest
prawdziwym farciarzem - w wagonie tegoż znajduje światło, a jeśli zaprawdę w czepku się rodził – odnajdzie i włączone
ogrzewanie…
Ale zostawmy to koło fortuny, bo tymczasem (tuż za lasem)…
PKP w pełni świadoma mizerii swego ciała, wyjmuje z
rękawa grzeczny komunikat i z premedytacją zaczyna nim szatkować czas. A drobi go tak zmyślnie, że godzina opóźnienia staje się li tylko dziesięcioma
minutami.
Jak to?
Ano tak to:
Po dziesięciu minutach - od planowanego odjazdu – PKP informuje pasażerów, że pociąg będzie miał 20
minut spóźnienia. Po 30 minutach - od planowanego odjazdu - informuje o 40 minutach spóźnienia, a po 50 minutach ogłasza opóźnienie 60 minutowe.
Owa taktyka trzyma za nos (i w głęboki las uprowadza) nawet naszego doświadczonego pasażera. Gdyż. Niezmiennie z każdym oficjalnym
ogłoszeniem o opóźnieniu, zerka on na zegar, na którym równie niezmiennie do odjazdu pozostaje mu JUŻ TYLKO 10 minut.
Co zatem odpowie nasz
wyrobiony podróżnik zapytany na mecie o powód TAK DUŻEGO, ponad godzinnego, spóźnienia?
- Ejże! toć spóźniłem się tylko 10
minut.
Czoła przed zmyślnością Twą, o Kolejko - Bałamucie Mój!, chylę
;)
Zima znowu przyszła.
Ku uciesze gawiedzi?
No ja tam nie wiem… ja
idę ją przespać do niedźwiedzi.
Ciao:)
|  |