2009-12-20 18:07:42 Chrum, chrum - Ty świnio! Tyy świniooo! - ryczał mąż, to strzepując palcami dłoni, to je czule tuląc do własnej piersi, to znowu dmuchając na nie i całując
pieszczotliwie.
Nie, no wiecie?! Pewnie bym się obraziła na taką impertynencję wymierzoną bardzo bezpośrenio, ale nie mogłam, bo się śmiałam.
Moje, godne pożałowania zachowanie rozjuszało go jeszcze bardziej i klął na czym świat stoi, co u mnie powodowało kolejną salwę
śmiechu.
Niechybnie strzeliłby mnie w kudłaty łeb, gdyby nie fakt, że prowadziłam samochód.
Ale w końcu, co? Po co pchał paluchy za
otwartą szybę?? Pomyliły mi się przyciski do zamykania, a on zaraz, że specjalnie .....
Mężczyźni, ech! Słabi jak niemowlęta.
| |