2009-11-26 11:53:52 Mama za kierownicą – czyli tyle krzyku o jeden palec W sumie, to dziwne …. Zobaczcie, żyjemy w czasach rozpasania, rozhulania, bez cenzury, gdzie golizną walą nam zewsząd po oczach; w czasach,
gdzie nawet jak nie chcesz, różne odsłonięte członki ciała (z oburzeniem, pruderią, obojętnością, smakiem lub niesmakiem) i tak zobaczysz.
A
jednak jedna część naszego ciała nadal budzi wiele kontrowersji i nie pozostawia nikogo obojętnym. Mowa o samotnym, środkowym palcu kończyny górnej.
Mający wyrażać to, co niegdysiejszy toporny gest niejakiego Kozakiewicza.
Osoba widząca taki oto wystrzelony sprężyście palec, zaczyna bić
pianę z pyska i strzelać gromami z oczu (oby tylko). Natomiast osoba (zwłaszcza mająca IQ wyższe niż ilość wzniesionych palców) prezentująca ów gest,
robi to najczęściej z lubością (pozostałe osoby nie są takie subtelne), po czym demonstrują natychmiast technikę szybkich nóg.
Ale co ma
palec do wiatraka? – spytacie pewnie zniecierpliwieni.
Ano, miałam taką przygodę, w której chciałam użyć tę doskonale przez wszystkich
rozumianą mowę ciała, widząc, że ktoś w samochodzie obok nachalnie mi się przygląda. Wiecie, że kobieta ma szerszy kąt widzenia? No, wiec ja tym
poszerzonym kątem to obserwowałam.
I kiedy właśnie miałam pokazać natrętowi ów międzynarodowy gest, żeby mu pokazać, gdzie się ma patrzeć,
tym samym kątem dostrzegłam jakiś błysk.
Spojrzałam zaciekawiona, mierząc wroga wiele mówiącym wzrokiem, a to…… miły pan
policjant machał do mnie czerwonym wesołym lizakiem, „proponując” pogawędkę na poboczu.
Nawet nie wiecie, jaka byłam wdzięczna
swojemu palcowi, że się nie wyrwał przed szereg!
Mogłoby to znaaaaacznie obciążyć nasz domowy budżet.
A tak? Mogłam użyć wdzięku
:)
| |