2009-11-24 10:24:36 Ta jedyna Starszy jegomość przekroczyl próg gabinetu szefowskiego. Był wyraźnie zdenerwowany, choć dyrektor miał sympatyczną powierzchowność.
Dla
rozładowania napięcia, które tkwiło wyłacznie w przybyłym, zaproponowano herbatę.
Gość przyjął poczęstunek z wdzięcznością i trzęsącymi się
rękami, jął osładzać zbawienną ciecz, a tym samym swoją dolę - niedolę.
Biała ścieżka, a właściwie cała cukrzana droga, jaka powstała między
cukierniczką a filiżanką i w najbliższym otoczeniu (nie wyłączając samego ciała pedagogicznego), nie pozostawiała wątpliwości co do ilości cukru, jaka
dostała się do napoju.
Obserwujący scenę dyrektor, zaproponował kolejną łyżeczkę, na co gość, kończący mieszanie trzech minimalnych
kryształków, odparł odkładając mieszadło:
- Dziękuję. Słodzę tylko jedną.
| |