2009-11-20 09:04:22 Urlop od urlopu - Ojojoj, nic się nie stało! – pocieszam mokrą młodszą, przeciekającą niczym beatlesowska yellow submarine w czasie poobiedniej
drzemki.
Teraz na dodatek, przeciekała górą, roniąc krokodyle łzy i zraszając nimi drogę z pokoju do łazienki.
- Zaraz zmienimy
gaciorki i rajstopki – mówię łagodnie, żeby nie stresować malucha jeszcze bardziej i ocierając pot ze zmęczonego czoła i dziecku zasikany tyłek,
wrzucam gacie prosto do muszli klozetowej.
- Mamusiu, czemu wrzuciłaś majty do sedesu? – spytało skonfundowane małe.
- Ech!
– westchnęłam tylko i wypisałam wniosek o urlop.
Odrzucono. Z przyczyn wiadomych.
"Rodzina, rodzina, rodzina, ach rodzina.
Rodzina nie cieszy, nie cieszy, gdy jest,
Lecz kiedy jej nima
Samotnyś jak pies."
| |