2009-11-19 11:14:09 doremifasolasido dosilasolfamiredo Co tam słychać? Bo dawno żeśmy się nie widzieli.
U mnie na ten przykład, gdybyście nie zauważyli, 10 centymetrów włosów poszło w siną dal,
poszło rachu ciachu, choć cała byłam w strachu, ale fryzjer był stanowczy, fryzjer miał wizję i przed mymi oczami kręcił młynki nożycami. 10 cm na
szafot dziewczyno – mówię ci ja! A ja, że: acha. I robimy grzywkę! Grzywkę proponuję tu, o tak. Że jak? TAK. O nie! Grzywka mi nie w smak. Why
not? A BO TAK! Ale chociaż tak trochę, o tak. Nie! Tak. Nie. Tak. Nie!
Ha! I wygrałam, niedowiarki. Ja też czasem umiem postawić na swoim! Nie
myślcie sobie!
A teraz sprawdzam i testuję spostrzegawczość współpracowników. Przez tydzień, cały tydzień!!!, 3 (słownie: trzy) osoby
zauważyły ubytek na mojej łepetynie, w tym (dodam celem uzupełnienia tej skandalicznej statystyki): 3 (słownie: trzy) kobiety.
Poza tym, to
gdyby ktoś chciał mnie odwiedzić, celem dajmy na to hucznego zauważenia mojej nowej fryzury - może to zrobić TERAZ WŁAŚNIE. Bo tak, jak trudno do mnie
trafić w ciągu całego roku - teraz znaleźć mnie można nawet z zamkniętymi oczami, gdyż i azaliż od dziś budynek obok świeci się jak (za
przeproszeniem) psu jaja. Nie ocalała żadna kolumna, ani żadne drzewko w promieniu pięciu metrów. Wszystko w lampkach bożonarodzeniowych. Mieni się,
błyska, lśni, mruga i skrzy… chyba niedobrze mi…
Święta jakie, czy co…?
|  |