2009-11-14 18:10:11 NIEPODLEGŁOŚCIOWO 11 listopada zorganizowano u nas - zresztą jak co roku - rajd rowerowy ku czci odzyskania przez Polskę niepodległości. W ten sam dzień odbyły się
biegi niepodległościowe. W strugach deszczu triumfowali Ukraińcy i na mecie było trochę łyso. Pogoda koszmarna. O ile biegi przyciągnęły około
osiemdziesięciu uczestników, to już rajd ledwie osiemnastu. Osiemnaście to oczywiście lepiej niż siedemnaście, albo nawet czterdzieści, bo
przynajmniej z datą odrodzenia się kojarzy. Tu Ukraińców już nie było. Sami maniacy. W bidonach nalewki i kaszana w plecakach. Deszcz lał
strumieniami. Do tego stopnia, że mógł służyć za popitkę. Rajd dojechał do pierwszych większych krzaków, częściowo zakrył się płachtami: - Zdrowie
Polski! Czas rajdu - 4,5 godziny, czas jazdy 35 minut, dystans - 7 kilometrów, a kolarze tak ujechani, że rany boskie! 18 największych patriotów w
mieście, nie szczędzących dla Ojczyzny swego sprzętu i zdrowia. Wracali jak powstańcy, umorusani, opłotkami, prowadzili swe rowery, pewnie żeby się
nie ochlapać. Bidony pogubione jak bagnety na polu chwały. Komórki powyłączane, od wilgoci dostały zwarcia, tęskniące małżonki z braku łączności
dostawały obłędu - gdzież ci ich chłopcy!? Zupełnie jak dziewięćdziesiąt jeden lat temu - tyle że mniej szlachetnie...
| |