2009-11-10 09:16:53 Kołysanka – rozbudzanka - Mamusiu, zaśpiewasz nam kołysankę? Wtedy na pewno zaśniemy – podpuszczają maluchy.
- Dobra, możemy zaryzykować – mówię i
zaczynam spokojny, wieczorny repertuar.
- Aaa, kotki dwa, szarobure obydwa ……… Idzie niebo ciemną nocą, ma w fartuszku
pełno gwiaaaazd ……………. Na Wojtusia z popielnika Iskiereeeczka mruuuga ……… – ciągnę jednym tchem,
bez robienia niepotrzebnych przerw.
Chyba śpią? Nasłuchuję. Żadnego ruchu – chyba jednak śpią – sprawdzam wizualnie nie
przerywając śpiewania. Ech, jeszcze jedna – na wszelki wypadek – i dam spokój.
Oj, jakiś ruch pod kołdrą – zauważam –
to jeszcze raz muszę i już bez zmiany, ale dla pewności powtarzam w koło macieju tę samą kołysankę.
A co tam, niech stracę - jeszcze raz.
Żeby się „robota” nie zmarnowała. Zaraz sama zasnę, łaaaaaa.
Przy próbie ostatecznej postanowiłam zaśpiewać niekonwencjonalną
zwrotkę popularnej kołysanki:
Ach śpij kochanie
Jakiś robak łazi ci po ścianie
A ja zaraz wezmę trep
I przyłożę mu przez
łeb
I przyłożę mu przez łeeeb
Cisza, jak makiem zasiał. Śpią. Ciiiiii. Błogi uśmiech zadowolenia.
- Pchichichi – słyszę
stłumiony chichot pod kołdrą. A za chwilę już śmiech dwóch czuwających szkrabów.
- Jeszcze, jeszcze!
- Głupia baba! A tak dobrze
szło – podsumował mąż, narzucając sobie poduszkę na głowę.
| |