2009-10-13 16:02:44 I JA DYSZĘ, GDY FETYSZE SŁYSZĘ! I oto co się stało, gdy na blogu łono
wpuściłem nieopatrznie parę nabzdyczoną:
obydwoje nadzy, lecz ich wspólna męka
nie w nagości , bo
każde w inną nutę szczęka.
Ona - z zimna puszczając w wibracje swe szczęki
obiecuje go pokryć dla końca udręki
to rajstopą, to gaciem
- co by se zażyczył -
byle teraz (choć zimna) nie odeszła z niczym.
On obrażon za letnie celibatu chwile
niby groźny, a jednak
podmawia się mile
o ów fetysz, który żebra mu rozpali...
Czyżby żebra? Kochani! Nie jesteśmy mali...
Lecz sprzeczajcie się mili,
tacyście wymowni...
życzę Wam tego sprzed wajchy...
w ELEKTROCIEPŁOWNI
| |