2009-10-01 21:01:20 Gracja, powab, wdzięk - cała ja O, nie, nie! Ja po tych kępach trawy zjeżdzać nie mam chęci - zaparłam się w duchu. Tego dnia w ogóle nie miałam ochoty na jazdę, a przy dzisiejszym
ociepleniu stok prezentował żałosne kupki sterczącego zielska. Ponieważ moje możliwości były mniej więcej takie same - czyli żałosne - wolałam sobie
odpuścić.
Z zamiarem zejścia na szlak dla pieszych, oparłam się o poprzeczną żerdź, oddzielającą mnie od celu i bez zbędnej czynności, jaką
jest myślenie, ułożyłam się na niej na brzuchu, jednocześnie tak podnosząc prawą nogę, by razem z nartą znalazła się po drugiej stronie.
Kiedy wyczyn ten się udał bez wywichnięcia biodra w stawie, skrzyżowałam nogi pod żerdzią próbując zsunąć się na prawą
stronę.
Efekt końcowy był taki, że gibnęło mną zbyt gwałtownie i zawisłam niczym rasowy leniwiec, prezentując się dość żałośnie, sami
przyznacie.
- Zrobiłaś to z wielkim wdziękiem - skomentował scenę, obserwujący mnie dziekan.
A mnie nie pozostało nic innego, jak
rozluźnić członki i gruchnąć z impetem na ziemię.
| |