2009-09-30 08:47:06 Kardamon, cynamon, imbir i goździki W świecie tyle różności. A ja ciągle o tym samym. Czyli o czym?
Ano o tym, że mam zimno w pracy. Mam zimno, bo ja zawsze mam zimno, ale tym razem
(urozmaicenie wzmacnia związki) zimno potęguje dodatkowy drobny fakt, taka sobie mała, doprawdy filigranowa, okoliczność. Mianowicie. Po tym jak
minęła wiosna, minęło lato, a ciepła jesień przeszła w zimną ciemną breję wykuto w naszych korytarzowych ścianach dziury, po jednej na każdym piętrze,
i się buduje windę. O Matyldo, matko oświeconych! Tym samym moje ulotne wrażenie awansuje w pewność, że jedyną słuszną cechą jaką legitymować powinien
się kandydat do pracy u nas; jedyną cechą, która mu tę pracę zapewni - jest kompletne zidiocenie. Nie świadczy to dobrze o mnie, ale naprawdę nie mam
innego wytłumaczenia na to, co tu się wyrabia.
Od tygodnia chodzę jak zombie. Skulona, zakatarzona, przykryta swetrami i otulona
szalami.
Obrazowo: kulający się dzianinowy przykurcz z chusteczką przy nosie – to ja.
Oczywiście teorii dlaczego mi jest zimno jest
wiele:
- a bo nie jem mięsa
- a bo w ogóle to na pewno nic nie jem i żyję powietrzem i ziołami
- a bo to na pewno angina
Oczywiście
żaden z tych diagnostyków nie siedział tu ze mną bitych 8 godzin. A ten od ostatniej tezy wpadł tylko na chwilę i trzymał mnie 15 minut w korytarzowym
przeciągu, zapamiętale głosząc rady na zdrowe migdały. Naprawdę, ale naprawdę byłam już tak skurczona z zimna, że prawie sięgnęłam poziomu naszego
prezydenta i powiedziałam spie.dalaj dziadu. Ale jako się rzekło PRAWIE.
A tymczasem na pewno - kardamon, cynamon, imbir i goździki –
dodaję do wszystkiego i poza tym niewiele myślę, idealnie wkomponowując się w tutejszy dziurawy krajobraz.
Ciepłe myśli jak zwykle mile
widziane.
O! nawet słońce wyszło.
O! Szalona jesieni!
:)
| |