Wybrać niczego nieświadomą ofiarę. Złamać obojczyk - sposobem dowolnym - i odwiedzać w szpitalu.
Działa! Mówię wam! :D
P.S. Podczas
dzielenia się tym (może mało konwencjonalnym sposobem zawierania znajomości), naszła mnie niepokojąca myśl, że być może ofiara mojej przyjaźni, po
prostu w niej trwa z obawy przed następną kontuzją?